Strażacy uratowali część mienia znajdującego się na tonącej barce
Gąsienicową maszynę i część larsenów udało się bezpiecznie wydobyć z pochylonej platformy. Wszystko to było możliwe dzięki 300–tonowemu dźwigowi, który przyjechał z Wrocławia. Działania ratownicze brzeskich strażaków powoli zbliżają się do końca.
- Udało nam się ściągnąć z tej platformy ten gąsienicowy pojazd i postawić go na brzegu. Teraz sprawdzamy, czy ta barka jest na tyle stabilna, żeby te larseny, które leżą mogły zostać na jej pokładzie, bo jeżeli okaże się, że będą mogły pozostać, to działania na dziś zakończymy – mówi Radiu Opole Andrzej Kwiatkowski, komendant brzeskiej komendy PSP.
Strażacy wrócą na miejsce zdarzenia, ale dopiero za kilka dni.
- Pozostanie jeszcze kwestia podniesienia samej barki, czyli wypompowania z niej wody i w jakiś sposób jej naprawienia. Nasza pomoc dla właściciela ograniczy się jednak wyłącznie do pompowania wody z jej wnętrza. Na pewno nie zrobimy tego dzisiaj. Ustalimy dogodny termin – dodaje Kwiatkowski.
Przypomnijmy, że służby ratownicze o tonącej na Odrze barce ze sprzętem i ciężkimi materiałami budowlanymi otrzymały przed godziną siódmą rano. Na miejsce zadysponowano jednostki ratownictwa technicznego i specjalistyczny dźwig będący na wyposażeniu jednostki w Brzegu. Niestety, ten okazał się zbyt mały, niezbędna była pomoc z Wrocławia.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia. Wiadomo, że platforma wraz z pchaczem była przycumowana do brzegu i miała rano ruszyć w stronę remontowanego jazu na Lipkach. Rano pracownicy zobaczyli, że barka tonie. Policja pod nadzorem prokuratury wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Do tematu będziemy wracać.
Strażacy wrócą na miejsce zdarzenia, ale dopiero za kilka dni.
- Pozostanie jeszcze kwestia podniesienia samej barki, czyli wypompowania z niej wody i w jakiś sposób jej naprawienia. Nasza pomoc dla właściciela ograniczy się jednak wyłącznie do pompowania wody z jej wnętrza. Na pewno nie zrobimy tego dzisiaj. Ustalimy dogodny termin – dodaje Kwiatkowski.
Przypomnijmy, że służby ratownicze o tonącej na Odrze barce ze sprzętem i ciężkimi materiałami budowlanymi otrzymały przed godziną siódmą rano. Na miejsce zadysponowano jednostki ratownictwa technicznego i specjalistyczny dźwig będący na wyposażeniu jednostki w Brzegu. Niestety, ten okazał się zbyt mały, niezbędna była pomoc z Wrocławia.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia. Wiadomo, że platforma wraz z pchaczem była przycumowana do brzegu i miała rano ruszyć w stronę remontowanego jazu na Lipkach. Rano pracownicy zobaczyli, że barka tonie. Policja pod nadzorem prokuratury wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Do tematu będziemy wracać.