Niedzielna Loża Radiowa: opolscy politycy o planach rozszerzenia Opola
"Żyjemy w XXI wieku, a tutaj mówimy o rabunku. Można porównać władze Opola do Putina. Była aneksja Krymu, a teraz mamy aneksję Dobrzenia Wielkiego" - stwierdził jeden z uczestników manifestacji mieszkańców Dobrzenia Wielkiego, którzy są przeciw planowi włączenia części gminy do miasta Opola. Czy radykalne porównania do sytuacji w Rosji i na Ukrainie są adekwatne do konfliktu na Opolszczyźnie? O to zapytaliśmy polityków w Niedzielnej Loży Radiowej.
- Ktoś wrzucił medialny granat i dziwi się, że następuje wybuch - powiedział Józef Kotyś z Mniejszości Niemieckiej. - Dwa aspekty, których nie uwzględnił prezydent Opola to czas i sposób. Czas, bo to okres bardzo gorący w polityce polskiej, dotyczący naruszenia granic województwa opolskiego czyli powiatu oleskiego na rzecz województwa częstochowskiego. Jeśli chodzi o sposób, to najpierw bym porozmawiał z partnerami, a dopiero potem rozpoczął upublicznianie tematu. Mieszkańcy teraz bronią po prostu swojego sposobu urządzenia najbliższej okolicy - stwierdził Kotyś.
Kamil Goździk z PSL uważa porównywanie prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego do prezydenta Putina za nadużycie. - Tym bardziej, że nie wszyscy są przeciwni temu pomysłowi. Pojawiają się już pierwsze delikatne głosy podopolskich wiosek, które wyrażają wolę przyłączenia się do Opola. Więc, może jak już uspokoimy z obu stron emocje, strony się wysłuchają, bo sądzę, że prezydent przygotował materiały, które wykażą, że być może będzie to korzystne dla wszystkich. Jak dodał Gożdzik: trzeba pamiętać, że plany prezydenta Wiśniewskiego rozłożone są w czasie na 5-10 lat.
- Jestem umówiony z prezydentem na rozmowę. Jestem ciekaw jego argumentacji i będę go pytał co to ma załatwić funkcjonalnie - powiedział Ryszard Wilczyński (PO). - Na terenie Opola rolników jest całkiem sporo, zdaje się, że kilkadziesiąt procent powierzchni to grunty rolne. A więc trzeba pokazać, gdzie jest problem w rozwoju miasta, jakich elementów, jakich przestrzeni on dotyczy. Na pewno nie chodzi tu o budownictwo, bo w sensie demograficznym problem budownictwa w tym momencie przestaje mieć większe znaczenie. Można znaleźć przestrzenie do budowania domów. Dla mnie problemem jest przede wszystkim to, aby harmonijne funkcjonowała Aglomeracja Opolska, żeby w zgodzie funkcjonowały wszystkie jednostki samorządu terytorialnego - stwierdził Wilczyński.
- Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze - mówił Sławomir Kłosowski z PiS. - W innych gminach nie słychać spotęgowanych protestów, co do przyłączenia ich do Opola.
Rozszerzenie granic administracyjnych może wpłyną pozytywnie na ceny nieruchomości w tych właśnie gminach, które do Opola mają szansę być włączone. Nie mówię, że wpłynie, ale jak uczy historia np. Zielonej Góry, to tam ceny nieruchomości w takich gminach wzrosły dwukrotnie. Myślę, że jeśli chodzi o pieniądze, to może rozwiązaniem byłoby, aby jakaś część funduszy zostawała w Dobrzeniu w ramach dzielnicy Aglomeracji Opolskiej - tłumaczył Kłosowski.
- Pomysł na to, by Opole się rozszerzało oceniam pozytywnie - powiedział Dariusz Urbaś z Kukiz'15. - Aby stolica regionu była takim centrum, wpływała na inne rejony województwa, natomiast nie może się to odbywać kosztem innych gmin, co już widzimy po tych protestach, które się odbywają w taki sposób, że ludzie nie wiedzą dlaczego mają być przyłączeni do Opola. My proponujemy tak, jak i w wielu przypadkach referendum w tej sprawie, aby mieszkańcy mogli opowiedzieć się, ale zarówno tych anektowanych terenów, jak i tych, które nie zostaną przyłączone. Dla mnie dyskusja dotycząca tego problemu przechodzi obecnie z etapu faktów, których do tej pory i tak nie było, na etap grania tylko na emocjach - stwierdził Urbaś.
- Temat przyłączenia gmin do Opola był niefortunnie zaprezentowany - stwierdził Łukasz Dymek z Nowoczesnej. - Prezydent pokazując swoją propozycję posłużył się badaniami i autorytetami naukowymi, którzy wykazali, że aby Opolszczyzna była silna, musi być silne centrum. Ludzie poczuli się więc uprzedmiotowieni. To wyłącznie kwestia komunikacji, którą należałoby w sposób istotny naprawić. Musimy także zwrócić uwagę na inne istotne aspekty. W wielu przypadkach przyłączenie do Opola to legalizacja stanu faktycznego, bo wielu ludzi, którzy mieszkają w tych gminach pracuje i kształci swoje dzieci w Opolu. Warto zasugerować takie rozwiązanie, jak pozostawienie wpływów z podatków na rozwój tych wspólnot - podsumował Dymek.
Kamil Goździk z PSL uważa porównywanie prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego do prezydenta Putina za nadużycie. - Tym bardziej, że nie wszyscy są przeciwni temu pomysłowi. Pojawiają się już pierwsze delikatne głosy podopolskich wiosek, które wyrażają wolę przyłączenia się do Opola. Więc, może jak już uspokoimy z obu stron emocje, strony się wysłuchają, bo sądzę, że prezydent przygotował materiały, które wykażą, że być może będzie to korzystne dla wszystkich. Jak dodał Gożdzik: trzeba pamiętać, że plany prezydenta Wiśniewskiego rozłożone są w czasie na 5-10 lat.
- Jestem umówiony z prezydentem na rozmowę. Jestem ciekaw jego argumentacji i będę go pytał co to ma załatwić funkcjonalnie - powiedział Ryszard Wilczyński (PO). - Na terenie Opola rolników jest całkiem sporo, zdaje się, że kilkadziesiąt procent powierzchni to grunty rolne. A więc trzeba pokazać, gdzie jest problem w rozwoju miasta, jakich elementów, jakich przestrzeni on dotyczy. Na pewno nie chodzi tu o budownictwo, bo w sensie demograficznym problem budownictwa w tym momencie przestaje mieć większe znaczenie. Można znaleźć przestrzenie do budowania domów. Dla mnie problemem jest przede wszystkim to, aby harmonijne funkcjonowała Aglomeracja Opolska, żeby w zgodzie funkcjonowały wszystkie jednostki samorządu terytorialnego - stwierdził Wilczyński.
- Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze - mówił Sławomir Kłosowski z PiS. - W innych gminach nie słychać spotęgowanych protestów, co do przyłączenia ich do Opola.
Rozszerzenie granic administracyjnych może wpłyną pozytywnie na ceny nieruchomości w tych właśnie gminach, które do Opola mają szansę być włączone. Nie mówię, że wpłynie, ale jak uczy historia np. Zielonej Góry, to tam ceny nieruchomości w takich gminach wzrosły dwukrotnie. Myślę, że jeśli chodzi o pieniądze, to może rozwiązaniem byłoby, aby jakaś część funduszy zostawała w Dobrzeniu w ramach dzielnicy Aglomeracji Opolskiej - tłumaczył Kłosowski.
- Pomysł na to, by Opole się rozszerzało oceniam pozytywnie - powiedział Dariusz Urbaś z Kukiz'15. - Aby stolica regionu była takim centrum, wpływała na inne rejony województwa, natomiast nie może się to odbywać kosztem innych gmin, co już widzimy po tych protestach, które się odbywają w taki sposób, że ludzie nie wiedzą dlaczego mają być przyłączeni do Opola. My proponujemy tak, jak i w wielu przypadkach referendum w tej sprawie, aby mieszkańcy mogli opowiedzieć się, ale zarówno tych anektowanych terenów, jak i tych, które nie zostaną przyłączone. Dla mnie dyskusja dotycząca tego problemu przechodzi obecnie z etapu faktów, których do tej pory i tak nie było, na etap grania tylko na emocjach - stwierdził Urbaś.
- Temat przyłączenia gmin do Opola był niefortunnie zaprezentowany - stwierdził Łukasz Dymek z Nowoczesnej. - Prezydent pokazując swoją propozycję posłużył się badaniami i autorytetami naukowymi, którzy wykazali, że aby Opolszczyzna była silna, musi być silne centrum. Ludzie poczuli się więc uprzedmiotowieni. To wyłącznie kwestia komunikacji, którą należałoby w sposób istotny naprawić. Musimy także zwrócić uwagę na inne istotne aspekty. W wielu przypadkach przyłączenie do Opola to legalizacja stanu faktycznego, bo wielu ludzi, którzy mieszkają w tych gminach pracuje i kształci swoje dzieci w Opolu. Warto zasugerować takie rozwiązanie, jak pozostawienie wpływów z podatków na rozwój tych wspólnot - podsumował Dymek.