Prudnickie Centrum Medyczne tolerowało patologie? Tak twierdzi nowy prezes
Do bardzo wielu nieprawidłowości miało dochodzić w spółce Prudnickie Centrum Medyczne. Podlega jej m.in. tamtejszy szpital. Nieuzasadnione korzyści finansowe mieli czerpać członkowie zarządu oraz zewnętrzne firmy, z którymi są powiązani. Chodzi m.in. o dodatkową pracę prezesów w szpitalu oraz zawierane przez nich zobowiązania. Odzyskaniem wypłaconych pieniędzy zajmie się teraz specjalnie wynajęta kancelaria prawna. Jak mówi prezes PCM, kancelaria otrzyma za to prowizję.
- Mogą to być znaczne kwoty, a członkowie zarządu odpowiadają swoim majątkiem - mówi Marek Labus, od niedawna prezes PCM. – Członkowie zarządu pomiędzy sobą zawierali różne umowy. Z mocy prawa są one nieważne i najprawdopodobniej trzeba będzie dochodzić, albo zwrotu nienależnie pobranych pieniędzy, albo odszkodowania za wyrządzoną spółce szkodę.
Według tych ustaleń, PCM miało wydawać znaczne kwoty na różne ekspertyzy, projekty, z których później nic nie wynikało. Przykładem jest ubieganie się o pieniądze na termomodernizację lecznicy.
– Zlecano firmom zewnętrznym pozyskiwanie funduszy unijnych, a jak doprowadzały one do przyznania takich pieniędzy, to PCM się z tego wycofywało. Została mi taka jedna umowa. PCM będzie ona kosztować 90 tysięcy zł – powiedział Labus.
W zarządzie PCM zasiadał przedstawiciel mniejszościowego udziałowca tej spółki. Reprezentował on firmę Optima Medycyna z Opola.
– Bardzo często zarząd PCM udzielał zleceń na różne inwestycje firmom, które bezpośrednio należały do spółki, która jest właścicielem Optimy - wskazuje Labus.
Znaczącym udziałowcem tych dwóch spółek jest Jarosław Okrągły, który do marca był wiceprezesem PCM.
- Różne firmy składały u nas oferty na prace budowlane - mówi nam Okrągły. - Te prace zawsze były ogłaszane w trybie zmówień publicznych. Jeżeli wygrywała firma lokalna, to bardzo dobrze. Mieliśmy taki przykład, że przetarg wygrała firma z Będzina i prawie 10 miesięcy trwała budowa wejścia do szpitala. Zamówienie publiczne nie zawsze działają w tym zakresie dobrze.
Bulwersującą sprawą ma być, według Labusa, udzielenie zamówienia na system informatyczny dla szpitala.
– Zastrzeżenia budzi bezcelowość tego zamówienia i brak pieniędzy na ten cel - mówi prezes Labus. – Dwóch członków zarządu podpisało umowę na około 600 tysięcy złotych zobowiązania. W ten sposób jesteśmy jedynym szpitalem na Opolszczyźnie, który ma system różny od wszystkich innych. Ten system, który próbuje się teraz implantować w PCM również działa w ambulatoryjnej części firmy Optima.
Potwierdza to Jarosław Okrągły, który dodaje, że w drugim przetargu na system informatyczny szpitala uczestniczyły dwie firmy, a jedna z nich już wcześniej miała tam zainstalowane swoje oprogramowanie.
- Była to firma Asseco. Wspólnie z nią do przetargu stanęła firma Kamsoft i to ona była tańsza o 70 tysięcy złotych - wyjaśnia. - Wybrana została zgodnie z zamówieniami publicznymi. To rozwiązanie zapewnia bardzo dobrą synchronizację rozliczeniową z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W październiku po wielu miesiącach sporów personalnych firma Optima Medycyna porozumiała się z powiatem. Odsprzeda mu swoje 33 procent udziałów w PCM. W ten sposób prudnicki samorząd ponownie będzie miał wszystkie akcje tej spółki.
Według tych ustaleń, PCM miało wydawać znaczne kwoty na różne ekspertyzy, projekty, z których później nic nie wynikało. Przykładem jest ubieganie się o pieniądze na termomodernizację lecznicy.
– Zlecano firmom zewnętrznym pozyskiwanie funduszy unijnych, a jak doprowadzały one do przyznania takich pieniędzy, to PCM się z tego wycofywało. Została mi taka jedna umowa. PCM będzie ona kosztować 90 tysięcy zł – powiedział Labus.
W zarządzie PCM zasiadał przedstawiciel mniejszościowego udziałowca tej spółki. Reprezentował on firmę Optima Medycyna z Opola.
– Bardzo często zarząd PCM udzielał zleceń na różne inwestycje firmom, które bezpośrednio należały do spółki, która jest właścicielem Optimy - wskazuje Labus.
Znaczącym udziałowcem tych dwóch spółek jest Jarosław Okrągły, który do marca był wiceprezesem PCM.
- Różne firmy składały u nas oferty na prace budowlane - mówi nam Okrągły. - Te prace zawsze były ogłaszane w trybie zmówień publicznych. Jeżeli wygrywała firma lokalna, to bardzo dobrze. Mieliśmy taki przykład, że przetarg wygrała firma z Będzina i prawie 10 miesięcy trwała budowa wejścia do szpitala. Zamówienie publiczne nie zawsze działają w tym zakresie dobrze.
Bulwersującą sprawą ma być, według Labusa, udzielenie zamówienia na system informatyczny dla szpitala.
– Zastrzeżenia budzi bezcelowość tego zamówienia i brak pieniędzy na ten cel - mówi prezes Labus. – Dwóch członków zarządu podpisało umowę na około 600 tysięcy złotych zobowiązania. W ten sposób jesteśmy jedynym szpitalem na Opolszczyźnie, który ma system różny od wszystkich innych. Ten system, który próbuje się teraz implantować w PCM również działa w ambulatoryjnej części firmy Optima.
Potwierdza to Jarosław Okrągły, który dodaje, że w drugim przetargu na system informatyczny szpitala uczestniczyły dwie firmy, a jedna z nich już wcześniej miała tam zainstalowane swoje oprogramowanie.
- Była to firma Asseco. Wspólnie z nią do przetargu stanęła firma Kamsoft i to ona była tańsza o 70 tysięcy złotych - wyjaśnia. - Wybrana została zgodnie z zamówieniami publicznymi. To rozwiązanie zapewnia bardzo dobrą synchronizację rozliczeniową z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W październiku po wielu miesiącach sporów personalnych firma Optima Medycyna porozumiała się z powiatem. Odsprzeda mu swoje 33 procent udziałów w PCM. W ten sposób prudnicki samorząd ponownie będzie miał wszystkie akcje tej spółki.