Policja: Badania zatrzymanych ponownie w nyskim szpitalu
Po kilku latach jest przełom w relacjach nyskiego ZOZ-u z policją. Chodzi o badanie osób zatrzymanych przez funkcjonariuszy na oddziale ratunkowym nyskiego szpitala. Lekarze dali się przekonać i ponownie funkcjonariusze będą z takimi osobami przyjeżdżać do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a nie jak dotychczas, wozić je aż do Głuchołaz.
Na nyskim SOR zostało zaadaptowane specjalne pomieszczenie, z osobnym wejściem dla osób przywożonych przez funkcjonariuszy. Ordynator oddziału ratunkowego dr Kazimierz Błoński potwierdza także chęć współpracy lekarzy z policją, choć przyznaje, ze łatwo nie będzie.
- Niemal wszyscy zatrzymani, to osoby nietrzeźwe. Awanturują się, często są agresywni, wyzywają lekarzy i pielęgniarki, a bywa, że stwarzają bardzo poważne zagrożenie – mówi ordynator. Większość lekarzy zadeklarowała jednak chęć wykonywania takich badań, tym bardziej, że jest osobne pomieszczenie.
Komendant Powiatowy Policji w Nysie Piotr Smoleń podkreśla plusy takiego rozwiązania:
- Wożenie osób do Głuchołaz oznacza, że policjanta nie ma w tym czasie na ulicy, na osiedlu, w wiosce – tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Jest to czasochłonne i kosztowne, a najbardziej na takich „podróżach” cierpi społeczeństwo.
Znaczny udział w tym przedsięwzięciu ma nyskie starostwo, które wspiera finansowo całość zadania.
W przeszłości nyscy lekarze mieli pretensje do policji, że funkcjonariusze niedostatecznie reagują na zagrożenia ze strony zatrzymanych. Nie było także osobnego pomieszczenia do badań. Nowy komendant nyskiej KPP zapowiada dobrą współpracę i zapewnienie bezpieczeństwa personelowi oddziału ratunkowego.
- Niemal wszyscy zatrzymani, to osoby nietrzeźwe. Awanturują się, często są agresywni, wyzywają lekarzy i pielęgniarki, a bywa, że stwarzają bardzo poważne zagrożenie – mówi ordynator. Większość lekarzy zadeklarowała jednak chęć wykonywania takich badań, tym bardziej, że jest osobne pomieszczenie.
Komendant Powiatowy Policji w Nysie Piotr Smoleń podkreśla plusy takiego rozwiązania:
- Wożenie osób do Głuchołaz oznacza, że policjanta nie ma w tym czasie na ulicy, na osiedlu, w wiosce – tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Jest to czasochłonne i kosztowne, a najbardziej na takich „podróżach” cierpi społeczeństwo.
Znaczny udział w tym przedsięwzięciu ma nyskie starostwo, które wspiera finansowo całość zadania.
W przeszłości nyscy lekarze mieli pretensje do policji, że funkcjonariusze niedostatecznie reagują na zagrożenia ze strony zatrzymanych. Nie było także osobnego pomieszczenia do badań. Nowy komendant nyskiej KPP zapowiada dobrą współpracę i zapewnienie bezpieczeństwa personelowi oddziału ratunkowego.