Spółdzielnia mieszkaniowa kontra lokator. Poszło o okna
Sprawą pomocy państwu Szlechterom w ich trudnej sytuacji życiowej zajęła się właścicielka jednej z nyskich firm. Wspólnie chcą wyjaśnić z władzami spółdzielni, kto ma rację w tym sporze.
Przed rokiem Józefa Szlechter, która mieszka z synem w mieszkaniu spółdzielczym, wymieniła okna w pokoju.
- Bo wiało, ledwie się trzymały – mówi starsza, schorowana kobieta. Wydała na to więcej, niż wynosi jej renta. Tera czeka na zwrot pieniędzy, bowiem mieszkanie nie stanowi jej własności. Co kilka dni chodzi z synem do spółdzielni mieszkaniowej starając się o obiecany zwrot tych pieniędzy. Oboje narzekają na złe traktowanie przez prezesa, który ostatnio miał pokazać im drzwi. Rencistka tak się zdenerwowała, że dostała ataku i przyjechało do niej pogotowie.
- Dla mnie 1000 zł to cała "fura" pieniędzy - argumentuje.
Inaczej sprawę przedstawia prezes Spółdzielni „Piękna” Marek Rybotycki. Twierdzi, że klienci są traktowani w kulturalny sposób, chociaż przyznaje, że jego argumenty nie docierają do państwa Szlechterów, którzy są stałymi gośćmi spółdzielni. Zdaniem prezesa, nie należą im się żadne pieniądze, bowiem wszystko zostało już wyrównane w czynszach (co kwestionują lokatorzy). Powiedział też Radiu Opole, iż zgodnie z wewnętrznymi ustaleniami spółdzielni, zwrot dotyczy jedynie 30 procent wydatków poniesionych na wstawienie nowych okien. Z kolei lokatorzy się dziwią, bo – jak mówią - nikt ich o tym nie uprzedził.
- Niech rozstrzygnie to sąd – mówi prezes.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska