Padł rekord adopcji, ale zwierzęta wciąż przybywają. Opolskie schronisko po wakacjach
- Spodziewamy się jesiennego przypływu kociąt. Od siedmiu lat miasto łoży pieniądze na sterylizację bezdomnych kotów, by potem nie było niechcianych kociąt na działkach a one rok w rok przybywają. A propos psów, w szoku jesteśmy co do zeszłego tygodnia i początku tego tygodnia, bo właśnie w czasie: piątek – poniedziałek przyjęliśmy aż sześć psów – wyjaśnia.
Wśród oddanych psów nich są te rasowe - husky czy beagle. Właściciele zwierząt oddają je, bo brakuje im czasu, zmieniają mieszkanie czy nie potrafią nad nimi zapanować.
- Szokujące były dwie sytuacje, kiedy matka z dziećmi, a drugim razem ojciec z dziećmi przychodzą i mówią, że znaleźli na spacerze szczeniaki. Wywiad zadziałał, oczywiście to nie ich psy, tylko je znaleźli i najgorsze w tym wszystkim jest to, że te szczeniaki są dwu – trzytygodniowe, czyli potrzebują być z matką jeszcze przynajmniej trzy tygodnie, jeśli nie więcej. Ci ludzie w żywe oczy kłamią – dodaje.
Do schroniska napływają dary w postaci koców czy kołder, a w związku z rozpoczęciem roku szkolnego w zbiórki angażują się także dzieci i młodzież.
- Nauczyciele dzwonią i pytają, co jest najbardziej potrzebne i zawsze mówimy, że najprościej wśród dzieci zrobić zbiórkę ryżu. Ryż my gotujemy, dajemy psom do jedzenia i musimy go kupować, a to są spore pieniądze. Zapobiega biegunkom, jest dobrze trawiony przez zwierzęta – tłumaczy.
Schronisko przyjmie każdą liczbę smyczy i obroży. Niedawno miał miejsce także bazarek, z którego udało się zebrać prawie 3000 tysiące złotych, przeznaczonych na leki oraz odpchlenie psów.
Posłuchaj:
Daria Placek