"Kameleon" z PO poradził sobie z marsjańskimi warunkami
- Współzawodnicy i organizatorzy, a to doświadczeni ludzie, byli zdziwieni rozwiązaniem, które zaproponowaliśmy – bardzo samochodowym i klasycznym. Pytano nas, dlaczego akurat takie - odpowiadaliśmy, że jesteśmy z Katedry Pojazdów Drogowych i Rolniczych, stąd naszą ambicją było zaprezentowanie tego rodzaju rozwiązania, ale nieco zmienionego i dopasowanego do realiów gruntu marsjańskiego właśnie w praktyce. Udało się i jesteśmy bardzo zadowoleni - tłumaczy.
Każdy łazik musiał wykonać kilka zadań, m.in. pobrać próbkę podłoża czy wywiercić otwór.
- Zaskoczyło nas błoto, było bardzo wilgotno, a jak wiemy, na Marsie nie ma wody. Było bardzo mokro i chodziliśmy tam z kolegą w gumiakach, było mnóstwo czerwonej ziemi, mnóstwo czerwonej mazi i "Kameleon" czuł się jak ryba w wodzie – dodaje z uśmiechem Piotr Mróz.
Opolski zespół nie spoczywa na laurach, zapowiada dopracowywanie projektu, a także testowanie i wdrażanie nowych rozwiązań.
Posłuchaj:
Daria Placek