Na Opolszczyźnie brakuje lekarzy. Głównie rodzinnych i chirurgów
Taki wynik stawia Opolskie na samym końcu listy regionów.
- W przychodni Centrum w Opolu spora część lekarzy to emeryci - mówi dyrektor Violetta Porowska. - Sytuacja jest dramatyczna i nie jest to płocha przestroga, tylko krzyk i wołanie o pomoc do resortu zdrowia o to, aby zaproponował nowa politykę dotycząca kształcenia młodych lekarzy - zaznacza.
- Specjalizacji przybywa, szpitale się rozbudowują, natomiast kształci się mniej lekarzy niż w latach 80. - dodaje Wojciech Redelbach, dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii - Wtedy na roku było nawet 700 osób, natomiast teraz jest o połowę mniej studentów, ponieważ uczelnie medyczne nastawiły się na komercyjne kształcenie.
Brak młodych na tym rynku doprowadził do tego, że na Opolszczyźnie ponad 55 procent lekarzy przekroczyło 50-tkę.
- Największe braki są w grupie chirurgów i lekarzy rodzinnych - mówi wicemarszałek Roman Kolek. Violetta Porowska dodaje, że brakuje też pediatrów, obecnie każdy z nich ma zaoptowanych po kilka tysięcy pacjentów.
Cześć absolwentów medycyny emigruje, według różnych danych jest to od 10 do 25 procent młodych medyków. Powód?
- Za granicą nie ma limitów dotyczących specjalizacji - tłumaczy Wojciech Redelbach. - W naszym kraju lekarze nie podejmują się też pewnych specjalizacji, takich jak radioterapia czy onkologia kliniczna, ponieważ tym przypadku trudno podjąć działalność prywatną - dodaje.
Brak lekarzy to problem nie tylko naszego regionu. Według ostatniego raportu organizacji OECD, na 10 tysięcy mieszkańców naszego kraju przypada 22 lekarzy. Gorzej od nas wypada Turcja i Macedonia i kraje nie należące do UE.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz