Gadżet roku BILANS 2014
Bez wątpienia gadżetem roku 2014 była kserokopiarka, na której skserowano listy z podpisami poparcia dla kandydatów SLD na radnych. Takich skserowanych list dostarczono do miejskiej komisji wyborczej kilkadziesiąt. Przewodniczący komisji bez trudu - po prostu patrząc na listy pod światło - zorientował się, że w grę wchodzą kserokopie. Dziennikarze, którzy listy widzieli, potwierdzają, że była to wyjątkowa fuszerka - łatwo było stwierdzić, czy w grę wchodził prawdziwy podpis (po odwróceniu karty widać było wgłębienie zrobione przez długopis) czy też nazwisko zostało wpisane na jedną listę, która potem skopiowano (po odwróceniu karta była gładka jak szkło).
Finał znamy. Komisja zarejestrowała tylko 2 z 5 list. Nie pomogło odwołanie do wojewódzkiego komisarza wyborczego a potem do Państwowej Komisji Wyborczej. W efekcie Sojusz nie mógł zarejestrować kandydata na prezydenta a kandydaci na radnych wystartowali tylko w dwóch okręgach. Efekt? SLD ma dziś w Radzie Miasta Opola tylko jednego radnego.
Nie wiadomo, dlaczego doświadczeni sztabowcy lewicy zaliczyli tak nieprawdopodobna wpadkę. Co ciekawe, radna Sekula, zagadnięta przez dziennikarzy jeszcze przed decyzją o odmowie rejestracji (choć już po tym, jak miejska komisja wyborcza zdecydowała się zawiadomić o sprawie prokuraturę) stwierdziła, że kserowanie list jest dopuszczalne, bo przecież te same osoby mogą poprzeć równocześnie kandydatów z pięciu różnych okręgów. Dziś pani Sekula nie jest już w SLD, sama odeszła z partii.
Prokuratorskie śledztwo, jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka, jest w toku.
Marek Świercz