Sporu o łąki ciąg dalszy
- Czujemy się zobowiązani pomóc właścicielom działek, bo to my je sprzedaliśmy. Wówczas nie było jeszcze decyzji RDOŚ o objęciu tego terenu ścisłą ochroną i zaklasyfikowaniu go jako „świeże łąki” – mówi wicestarosta powiatu nyskiego Czesław Biłobran. Wyjaśnia, że nyskie starostwo nie może odkupić tych działek od właścicieli, żeby im zwrócić pieniądze. Została bowiem zmieniona klasyfikacja gruntów i nie pozwalają na to przepisy.
- W chwili sprzedaży działek nikt nie mówił o żadnych "łąkach niżnych", dlatego wystąpiliśmy do wojewody o wypłatę odszkodowań – mówi Biłobran.
- Działania starosty nyskiego nie były właściwe, potwierdziło to we wrześniu 2014 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze - mówi Szymon Ogłaza, dyrektor gabinetu wojewody. - Wojewoda się nie uchyla od rekompensaty, ale nie ma podstaw prawnych do wypłaty odszkodowań, stąd skierowanie sprawy do sądu.
- Chyba, że uprawomocni się decyzja SKO, wtedy postępowanie sądowe nie będzie potrzebne – dodaje Ogłaza.
Tryb załatwiania sprawy, a zwłaszcza otrzymane wezwania do sądu, denerwują właścicieli działek, którzy czekają na zwrot pieniędzy.
- Nie możemy tam nic zbudować, nasze pieniądze zostały zamrożone, w dodatku musimy chodzić po sądach – mówi jeden z nabywców, który obawia się, że dodatkowo będzie musiał zapłacić koszty postępowania sądowego. Wezwanie już dostał.
Dyrektor Ogłaza wyjaśnia, że jeśli dojdzie do sprawy, będzie się odbywała w trybie procesu cywilnego i sąd zdecyduje, kogo obciążyć kosztami.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska