75 lat po sowieckiej agresji
Część uczestników przybyłych na cmentarz w opolskiej Półwsi zaznaczała, że tegoroczne obchody są szczególnie ważne w kontekście wydarzeń na Ukrainie.
Zdaniem Mariana Szymkowicza ze Związku Sybiraków w Głubczycach, historia zatacza koło, a rosyjska polityka nie zmienia się od setek lat.
- Słyszymy informacje o tym, co się obecnie dzieje się na Ukrainie. Przez trzysta lat jest tak samo. Prezydent Putin powtarza schemat: Najpierw prowokować, później chwilę odczekać i uderzyć tak, jak w 1939 roku. Przecież teraz jest rzekomy rozejm, a oni i tak walczą - zauważa.
Henryk Kosidło, sybirak, uważa, że odpowiedź na pytanie, kto z wrześniowych agresorów wyrządził Polakom większe krzywdy, jest bardzo trudna, jednak większą winę przypisuje niemieckim faszystom.
- Nie zgadzam się, żeby stawiać znak równości między obiema okupacjami, bo to jest jakaś niebotyczna bzdura. Czy sowieci zamykali polskie uniwersytety, politechniki, teatry i biblioteki? Czy oni przywłaszczyli sobie tramwaje? Niemcy, moim zdaniem, wyrządzili nieporównywalnie więcej szkód w sferze biologicznej i kulturowej naszego narodu. Sowieci się do tego tylko dołożyli - dodaje.
Kosidło zaznacza, że Polacy przywiązują większą wagę do niemieckiego ataku z 1 września. - Pierwsi przeciwstawiliśmy się zapędom terytorialnym III Rzeszy i to jest powód do dumy, niezależnie od skutków - przekonuje.
- Niemcy zakwestionowali traktaty wersalskie jako pierwsi w Europie. Podporządkowali sobie Austrię i Czechosłowację, a Zachód nie zrobił wtedy nic. Później nacięli się na nas, bo my powiedzieliśmy "nie". To jest powód do dumy. Być może dlatego Polacy bardziej pamiętają datę 1 września - wyjaśnia.
Podczas uroczystości odznaczono zasłużone osoby ze Związku Sybiraków oraz niektóre poczty sztandarowe.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak