DNA wskazało tożsamość zaginionego
Tragiczny finał mają kilkuletnie poszukiwania zaginionego mieszkańca Niemysłowic. Rozwleczone resztki jego ciała znaleziono w lesie między tą wioską a Szybowcami w gminie Prudnik. 61-letni Henryk Ż. wyszedł z domu i zaginął w 2011 roku. Żmudne poszukiwania prowadziły policja i straż pożarna. Niedługo potem siostra zaginionego wynajęła słynnego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Spotkała się z nim w Warszawie. Jasnowidz powiedział, że jej brat nie żyje i wskazał miejsce, gdzie miało znajdować się ciało mężczyzny. Był to staw w Niemysłowicach. Przeszukanie akwenu zakończyło się fiaskiem.
- W kwietniu znaleziono szczątki ludzkie, których nie sposób było zidentyfikować - mówi Jacek Placzek, Prokurator Rejonowy w Prudniku.
- Oprócz szczątków ludzkich znaleziono też resztki odzieży. Powołaliśmy m.in. biegłych z ośrodka w Katowicach. Na podstawie tych szczątków ludzkich przy materiale porównawczym osób najbliższych mieli oni zbadać i ustalić DNA. Opinia ta jest w zasadzie jednoznaczna. Badania potwierdziły bardzo wiele wspólnych cech DNA pomiędzy matką a osobą znalezioną w lesie - powiedział nam Placzek.
Czynności postępowania karnego w tej sprawie nie dały żadnych podstaw do przyjęcia, iż zgon mężczyzny nastąpił w wyniku czyjegokolwiek działania. W związku z tym postępowanie to umorzono.
Mówi Jacek Placzek:
Jan Poniatyszyn