Sławomir Kłosowski z PiS, były kurator i były wiceminister edukacji, stwierdził, że sytuacja w szkołach jest trudna, ale kryzys maturalny udało się rozbroić, bo nauczyciele w ogromnej większości wykazali się odpowiedzialnością, co przyczyniło się do zawieszenia strajku przez ZNP. Kłosowski dodał też, że do września jest sporo czasu, więc można usiąść do merytorycznej debaty o polskiej szkole.
Barbara Kamińska z PO, kiedyś nauczycielka i dyrektorka szkoły, stwierdziła, że to, co wydarzyło się w czasie strajku, jest społecznym fenomenem, który z jednej strony pokazał jedność nauczycieli i ich troskę o stan oświaty, a z drugiej obnażył bezradność rządu, który nie potrafił podjąć rzeczowych rozmów i zorganizował tylko zupełnie nie przygotowany okrągły stół. W jej ocenie, autorytet pedagogów wzrósł.
Z tą opinią stanowczo nie zgodził się poseł Kamil Bortniczuk z Porozumienia, ojciec czworga dzieci, który stwierdził, że wybór metody strajku, prowadzonego kosztem dzieci, sprawił, że w oczach rodziców nauczyciele stracili cały swój autorytet. Dodał, że rząd, przyjmując przepisy pozwalające na przeprowadzenie matur nawet w warunkach strajku, wykazał się stanowczością i skutecznością.
Wypowiedź Bortniczuka oburzyła Piotra Piasecznego z Nowoczesnej, który uznał ja za kolejny przykład rządowego "szczucia Polaków na nauczycieli". Jego zdaniem, nauczyciele nie przegrali a ich jedynym błędem było to, że nie docenili niewzruszonej postawy rządu, który zignorował ich postulaty, wykazując się tym samym zupełnym brakiem empatii. Zdaniem Piasecznego, nauczyciele powinni strajkować dalej.
Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski stwierdziła, że akcja strajkowa była obliczona na to, by wywołać chaos nie tylko w oświacie, ale w całym kraju, czego dowodem jest to, że opozycja zbojkotowała oświatowy okrągły stół, choć jeszcze kilka tygodni temu domagała się jego zorganizowania. Dodała, że nauczyciele twierdzili, że walczą o godność, ale w trakcie strajku pokazali, że tej godności nie mają. Jej zdaniem, tacy ludzie nie powinni uczyć.
Tu ostro zaprotestował Antoni Konopka z PSL, twierdząc, że nauczycielom nie można odmawiać prawa do nauczania. Dodał, że ostatecznie wykazali się troską o swoich podopiecznych Stwierdził też, że PiS wykorzystał strajk do tego, by pokazać, że rządzi i nie ustąpi, choć był uprzedzony o strajku i mógł przygotować jakieś sensowne rozwiązania. Przypomniał także o tym, ile samorządy muszą dopłacać do utrzymania oświaty.
O sukcesie nauczycieli mówił także Ryszard Galla z MN. W jego ocenie pokazali determinację w walce nie tylko o interes własny, ale także o przyszłość polskiej szkoły. Poseł MN stwierdził także, że nauczycieli padli ofiarą fatalnej reformy minister Anny Zalewskiej, która w trakcie jej wprowadzania w ogóle nie liczyła się ze zdaniem środowiska nauczycielskiego.
Gośćmi Marka Świercza byli: Sławomir Kłosowski (PiS), Antoni Konopka (PSL), Małgorzata Wilkos (SP), Kamil Bortniczuk (Porozumienie), Barbara Kamińska (PO), Piotr Piaseczny (Nowoczesna) i Ryszard Galla (MN).