Tomasz Zeman Z PO stwierdził, że Platforma Obywatelska od dwóch lat ostrzega przed prawicowym ekstremizmem, na który jest ciche przyzwolenie rządzących, czego dowodem może być - w jego ocenie - rozwiązanie w MSWiA komórki monitorującej wcześniej tego rodzaju incydenty.
Marko Markowski z PiS stwierdził, że nie było i nie ma przyzwolenia na głoszenie haseł nazistowskich i faszystowskich a nagłaśnianie incydentu opisanego przez TVN jest hipokryzją w sytuacji, gdy z oficjalnych raportów niemieckich służb wynika, że co roku w Niemczech neonaziści organizują około 400 marszów.
Tobiasz Gajda z Nowoczesnej stwierdził, że niepokojąca jest, jak to określił, pewna swoboda, jaką cieszą się organizacje radykałów, co byłoby niemożliwe bez pewnej bierności służb. Mówił też o asymetrii w ocenie ekstremizmów lewicowych i prawicowych, te drugie - jego zdaniem - są ostatnio tolerowane.
Michał Gwardyński z Kukiz '15 stwierdził, że działania neonazistów powinny być bezwzględnie potępione, zauważył jednak, że w Polsce działa partia komunistyczna, choć prawo zakazuje promowania wszelkich totalitaryzmów, tych prawicowych i lewicowych.
Hubert Ibrom z Mniejszości Niemieckiej zauważył, że "skrajne poglądy nie mają narodowości" i z radykalizmami zmagają się różne kraje, przy czym nie ma wątpliwości, że neonazistowskie ekscesy należy potępić.