Senator PiS Jerzy Czerwiński zwrócił uwagę na to, że projekt nowelizacji była znany już od stycznia, planowano jego uchwalenie na drugi kwartał tego roku a zamieszanie towarzyszące debacie wynikało z politycznego klimatu po publikacji filmu braci Sekielskich. Podkreślił też, że społeczeństwo od dawna oczekiwało zaostrzenia kar za najcięższe zbrodnie.
Ten sam wątek wracał w wypowiedziach innych polityków koalicji. Fabian Pszon z Solidarnej Polski stwierdził, że resort sprawiedliwości, w jego ocenie wyjątkowo pracowity, odpowiedział na społeczne oczekiwania, czego nie zrobił poprzedni rząd. Zwrócił też uwagę na to, że kojarzony z PO Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar występuje nie w obronie ofiar, ale przestępców. Piotr Pancześnik z Porozumienia zauważył, że najważniejsze w nowelizacji jest nie podwyższenie górnej, ale - dolnej granicy kary. Bo to, w jego ocenie, zmusi sędziów do wymierzania kar adekwatnych do popełnionej zbrodni.
O tym, że obecne orzecznictwo pozostawia wiele do życzenia, mówił także Paweł Grabowski z ruchu Kukiz '15. Stwierdził też, że podoba mu się pomysł zaostrzenia kar, zgodny z oczekiwaniami Polaków, zwłaszcza wprowadzenie dodatkowych kategorii przestępstw, na przykład surowych kar dla osób, które popełniły seksualną zbrodnię na osobie poniżej 7. roku życia. Grabowski negatywnie ocenił jednak sposób uchwalenia tak ważnej ustawy.
Także politycy opozycji skupili się na krytykowaniu trybu procedowania nowelizacji kodeksu karnego. Ryszard Galla z MN i Rajmund Miller z PO przyznali, że projekt był rządowy, ale podkreślali, że nie był procedowany w trybie kodeksowym (posłowie poznali go w przeddzień debaty a powinni poznać na dwa tygodnie wcześniej) i został przygotowany tak niechlujnie, że Senat musiał wprowadzić ponad 40 poprawek. Szymon Godyla z Nowoczesnej stwierdził, że wsadzanie ludzi do więzienia na wiele lat oznacza fiasko prób ich resocjalizacji, podkreślał także, że polski wymiar sprawiedliwości nie potrzebuje zaostrzenia kar, ale takich zmian systemowych, dzięki którym kary będą wymierzane szybko i będą odbierane jako nieuchronne.
Agnieszka Zagola z PSL oburzała się, że Sejm nie wziął pod uwagę krytycznych uwag środowisk prawniczych. W jej ocenie, przy tak poważnych ustawach konieczne jest uwzględnienie opinii autorytetów. Z tym nie zgodził się Piotr Pancześnik, który stwierdził, że są różne szkoły prawnicze. Także poseł Grabowski stwierdził, że opinia naukowców z UJ, na którą powołuje się Zagola, zawiera logiczne błędy.