Z naszym gościem rozmawialiśmy o służbie zdrowia, bo zaraz po programie wybierał się do opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, by porozmawiać o kontrakcie na przyszły rok.
- Na mojej porodówce rodzi się około tysiąca dzieci rocznie, najwięcej po szpitalu w Opolu. A i tak oddział jest deficytowy. Żeby wyjść na swoje, musielibyśmy mieć jakieś 1300 porodów. Będę namawiał NFZ do zmiany wycen – stwierdził Swaczyna, dodając, że przynajmniej nie ma kłopotu z nadwykonanianimi, bo jego szpital na koniec września był nawet na małym plusie.
Rozmawialiśmy także o wyborach, w których Swaczyna ubiegał się o mandat senatora we wschodnim okręgu.
- Jestem zadowolony z wyniku, byłem trzeci w okręgu – mówi nasz gość. – Poparły mnie mniejszościowe gminy, a tam frekwencja jest zawsze najniższa, więc nie ma się co dziwić, że poszło tak a nie inaczej.
Pytany o obawę opolskich Niemców przed rządami prawicy, Swaczyna stwierdził, że „szczypanie mniejszości” jest możliwe, ale równie dobrze może się okazać, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują”.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o gospodarczym boomie w powiecie strzeleckim. Przyznał, że ma bezrobocie na higienicznym poziomie 7 procent a rozrastająca się strefa w okolicach Ujazdu (ma 200 ha, dojdzie kolejne 250) przyciąga kolejnych inwestorów, także takich, którzy płacą naprawdę godziwie.
- Fachowcy zarabiają tam lepiej niż starosta – mówi Swaczyna.