Polska sprzeciwia się proponowanym przez Parlament Europejski zmianom przepisów dotyczących transportu międzynarodowego. - Wprowadzony ma być pakiet socjalny i przepisy związane z pracownikami delegowanymi. Nasze firmy tego nie wytrzymają - uważa Józef Stelmachowski. Nie tylko Polska sprzeciwia się tym zmianom. Wspierają nas kraje Europy Środkowo Wschodniej i trzy kraje Europy Zachodniej (Belgia, Irlandia, Holandia).
- Jesteśmy przed eurowyborami, wszystko wskazuje na to, że ten temat z tytułu jego złożoności zostanie przesunięty na nowy parlament - uważa Stelmachowski. - Wyeliminowanie przewoźnika, który obsługuje 31% transportu spowoduje wprowadzenie w to miejsce nowego, który będzie droższy, więc i towary będą droższe.
- Na 4 mln operacji transportowych w Wielkiej Brytanii milion operacji wykonują polscy przewoźnicy. Jeżeli będzie "twardy" brexit, czyli wrócą odprawy celne będzie duży problem. Dwie minuty postoju na granicy powoduje 12 kilometrowy korek. Nie wyobrażam sobie, żeby twardy brexit doszedł do skutku.
- Nie możliwe jest, żeby wprost przewoźnicy kursujący do Wielkiej Brytanii przenieśli się do innych krajów. Tam wozi się głównie żywność, przy użyciu chłodni i nie zawsze dałoby się te chłodnie wykorzystać gdzie indziej.