W dniu wizyty wicedyrektor w naszym programie wojewoda miał podpisać umowę z władzami gminy Byczyna w sprawie przyjęcia dwóch kolejnych rodzin repatriantów. Uroczystość przesunięto o kilka dni z powodu choroby wiceburmistrz Byczyny.
- To gmina, która przoduje nie tylko w regionie, ale i w kraju. Zaprasza repatriantów od dawna, zdecydowała się nawet na remont pałacyku w Polanowicach, dzięki czemu mogła za jednym zamachem ściągnąć 14 rodzi - mówi nasz gość. - W sumie do Byczyny w ciągu 15 lat przyjechały 34 rodziny z dawnego ZSRR.
Nie wszyscy się zaaklimatyzowali, były przypadki powrotu albo wyjazdu do większego miasta. Bo, jak przyznaje Bartoszek-Dec, repatrianci też oczekują godnych warunków życia i łatwiej odnajdują się w dużych ośrodkach. Państwo polskie stara się im pomóc, nie tylko finansowo, ale także organizując specjalne zajęcia adaptacyjne.
Bartoszek-Dec przypomina także o tym, że repatriacja nie obejmuje ludzi o polskich korzeniach, którzy mieszkają na Ukrainie i Białorusi, oni mogą jednak skorzystać z ułatwień, jakie daje Karta Polaka.