Jak opowiada nasz gość, po raz pierwszy pomysł opolskiego parku narodowego został rzucony w 1961 roku. Teraz wrócił za sprawą opolskich przyrodników i od razu wzbudził duże emocje. Zaczęły protestować samorządy, pomysł skrytykowali także leśnicy. Jednak zdaniem Kłysa, obawy, że utworzenie parku może komuś skomplikować życie, są mocno przesadzone.
- Są różne modele parków. Model poradziecki, który zakłada, że las zamykamy i wpuszczamy do niego tylko naukowców. Potem model amerykański, nastawiony na zysk i turystów, którzy chcą zobaczyć na przykład potężne sekwoje. Model europejski jest mieszany. Tworząc taki park, możemy wpisać do statutu różne rzeczy, możemy na przykład zezwolić na prowadzenie gospodarki rybackiej, bo takowa w okolicy występuje - mówi nasz gość.
Puszcza, jak tłumaczy, to zwarty obszar leśny zamieszkany przez jak najmniejszą liczbę ludzi. Park narodowy musi mieć co najmniej tysiąc hektarów, choć jemu marzy się większy.
- Można tak wyznaczyć jego granice, by w obrębie parku nie znalazła się żadna zamieszkana osada - twierdzi. - Co trzeba zrobić, by park powstał? Z przygotowaniem dokumentacji i wniosku do resortu środowiska nie powinno być problemu, bo można skorzystać z materiałów, jakie ma dyrekcja parku krajobrazowego. Trudniejsze, choć nie niemożliwe, będzie przekonanie ludzi.