Zdaniem naszego gościa, używanie określenia "polskie obozy koncentracyjne" to albo wynik zwykłej ignorancji, albo skrótu myślowego.
- Bo skoro były to nazistowskie obozy koncentracyjne na terenie Polski, to niektórzy mówią o polskich obozach. Oczywiście należy z tym walczyć i nasze ambasady robią to od dawna, domagają się sprostowań - mówił Wach, dodając, że debata, jaka wybuchła po uchwaleniu nowelizacji przez Sejm zapewne doprowadzi do głębszej refleksji i poprawienia ustawy w Senacie. - Tu przepisy muszą być naprawdę bardzo precyzyjne - przekonywał.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o liście grupy senatorów PO w sprawie cofnięcia decyzji o usunięciu z partii trzech posłów, którzy zagłosowali przeciw skierowaniu do prac w komisjach projektu ustawy "Ratujmy kobiety".
- Podpisałem ten list, bo uważam, że ich usunięcie było błędem. Trzeba było wymierzyć im jakąś karę, ale nie taką - stwierdził Wach.
Pytany o niskie notowania partii opozycyjnych, nasz gość przyznał, że ostatnie sondaże rzeczywiście nie są dla PO satysfakcjonujące, ocenił jednak, że prawdziwym testem dla opozycji będą dopiero nadchodzące wybory samorządowe. Oceniając sytuację na Opolszczyźnie, stwierdził, że rozumie niechęć Mniejszości Niemieckiej do wystawienia wspólnych list opozycyjnych kandydatów do sejmiku.
- Mniejszość ma swoją stabilną grupę wyborców i osiąga w regionie niezły wynik - stwierdził.