Okazją do rozmowy o alarmach były trzydniowe ćwiczenia organizowane w całym kraju przez mobilne dowództwo operacji powietrznych. Okazało się przy okazji ćwiczeń, że Polacy nie bardzo wiedzą, co taki sygnał syren oznacza i jak należy się zachować, co potwierdziły liczne wpisy w internecie.
- Nie używa się takich alarmów po ataku terrorystycznym czy jakiejś katastrofie, bo nieszczęście już się stało. Alarm ma sens, gdy ostrzega przed czymś, o czym wiemy, że może się dopiero zdarzyć - tłumaczył Potoniec.
Co powinien zrobić zaalarmowany w ten sposób obywatel? Przede wszystkim próbować się dowiedzieć, z jakim zagrożeniem ma do czynienia: włączyć telewizor i radio, bo w takiej sytuacji stosowne służby przekazują mediom bardziej szczegółowe informacje. Nasz gość od razu zaznacza, że nie należy dawać wiary plotkom i pogłoskom rozpowszechnianym na przykład poprzez media społecznościowe.
- W odróżnieniu od mediów społecznościowych tradycyjne media weryfikują informacje - dodaje Potoniec. - Pamiętam, ile w 2008 roku mieliśmy pracy ze zdementowaniem plotki o tym, że doszło do kolejnej awarii ukraińskiej elektrowni atomowej.