Stopa wspomina, że przed rozpoczęciem wieloletniej operacji budżet Rzeszowa wynosił 370 milionów złotych a w roku 2015 - już 1,3 miliarda złotych.
- Z opracowań demografów wynika, że Warszawa i Rzeszów to jedyne polskie miasta, które do 2050 roku odnotują przyrost liczby mieszkańców - mówi nasz gość. - Byłoby to niemożliwe bez zwiększenia potencjału Rzeszowa.
Stopa opowiada, że działaniom tym towarzyszyły przeróżne konflikty - zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy przyłączenia nowych sołectw do Rzeszowa jeździli do Warszawy, by manifestować pod siedzibą Urzędu Rady Ministrów. Zdarzyło się nawet, że prezydent zapłacił z własnej kieszeni mandat za nielegalne zgromadzenie.
- Rzeszów się dusił. Spółdzielnia mieszkaniowa zbudowała wielkie osiedle, które kończyło się na granicy miasta. Ludzie czekali na mieszkania, prezes spółdzielni proponował wójtowi, że będzie teraz budował na terenie jego gminy. I słyszał, że gminy nie stać na doprowadzenie mediów, na budowę dróg - wspominał nasz gość. - Rzeszów ma zamiar nadal się rozwijać. W sąsiedniej gminie jest lotnisko Rzeszów-Jasionka. Tak się nazywa, bo kto w Berlinie słyszał o Jasionce? A jak wygląda dojazd? Do granicy miasta dwupasmowa porządna droga, a potem, nazywając rzecz po imieniu, "jedziemy wioską", drogą, przy której nie ma nawet chodnika. Wstyd. Jak uda nam się lotnisko przyłączyć, w ciągu dwóch lat zbudujemy nową drogę.
Stopa dodaje, że w przyłączone tereny Rzeszów zainwestował ponad 700 mln złotych.