Na jakim etapie są wszystkie uzgodnienia i jak burmistrz ocenia przygotowania formalno-prawne do budowy Rodzinnego Domu Dziecka w Lewinie Brzeskim prowadzonym przez Edytę i Roberta Cimermanów?

- Do końca nie jestem o wszystkim informowany, bo to ostatecznie pan Robert z żoną decydują, co będą budowali i gdzie będą budowali. Kilka dni temu przed świętami miałem spotkanie z panem Robertem Cimermanem i pytał mnie, czy jest możliwość, żeby wybudował taki rodzinny dom dziecka w Łosiowie na działce gminnej, którą w tej chwili dzierżawi jego mama. Więc ja powiedziałem, że trzeba wystąpić o zmianę tej umowy dzierżawy tak, żebym mógł tam wpisać z możliwością zabudowy. To stanowi podstawę do tego, żeby rozpocząć prace projektowe i przygotować dokumenty do pozwolenia na budowę. Starosta wyda pozwolenie na budowę i będzie można rozpocząć budowę - tłumaczy burmistrz.

- Nie znam stanu konta, bo to od tego chyba zależy też i decyzja, bo to każdy rozumie, że fajnie każdy chce mieć duży, piękny dom i znakomity, tylko niestety, ale za wszystko trzeba w pewnym momencie zapłacić.

- Pozwolenie na budowę wydaje nie burmistrz, tylko starosta, ale wiem, że pracownicy Wydziału Budownictwa są bardzo, że to ludzie o dużym sercu i jak dokumenty wpłyną, będzie nad czym procedować, dokumenty będą szybko rozpatrzone i to pozwolenie zostanie wydane. Jest kwestia tylko tego, żeby te dokumenty złożyć - mówi burmistrz.

Burmistrza na koniec zapytaliśmy także, w jakim stanie są domy zalane przez wrześniową powódź w gminie Lewin Brzeski i w jakiej kondycji są mieszkańcy, którzy podczas kataklizmu ucierpieli.

- Budynki mieszkalne podzieliłbym na dwie grupy. Na budynki o dużym czasie już użytkowania, często przedwojenne oraz nowsze, które zostały wybudowane z izolacją pianową, poziomą, z nowszych materiałów - w tych budynkach szybciej można było rozpocząć proces suszenia i odbudowy i wiem, że w wielu budynkach prace są naprawdę na końcowym etapie. Natomiast te budynki starsze, to niestety, będą musiały czekać do wiosny, nawet do lata, żeby przystąpić do odbudowy takiej ostatecznej, czyli prowadzić roboty przy ścianach o odpowiedniej wilgotności, żeby nie wydać też pieniędzy na marne, żeby za chwilę nie było pleśni, zawilgoceń - opowiada Artur Kotara.

- Pomoc jest: ludzi dobrej woli, stowarzyszeń, Caritasu, rządu. Pomoc jest duża. Wiadomo, że nikt nie wróci do sytuacji sprzed powodzi, natomiast minimalne rzeczy zostały jakby tym mieszkańcom zapewnione - zapewnia burmistrz.

- Oczywiście nie wszyscy dostali wszystko, to też trzeba sobie jasno powiedzieć. Natomiast podstawowe rzeczy w postaci kuchenek gazowych, lodówek, pralek w większości do tych najgorszych, mówię tu najgorszych, najbardziej zalanych budynków dotarła - dodaje włodarz miasta.

- Trzeba pamiętać o tym, że w wielu miejscowościach budynki nie były ubezpieczane. W związku z czym materiały budowlane lub pieniądze na odbudowę mieszkań są niezmiernie potrzebne tym ludziom. Budynki w najtrudniejszych miejscach trzeba będzie długo ususzać, być może wymieniać fragmenty ścian, robić izolację, której często nie było. Pieniądze tym ludziom będą potrzebne, bo dzisiaj wiemy, że budowa domu kosztuje co najmniejszego kilkaset tysięcy złotych - mówi burmistrz.

- Myśmy też wystąpili do Banku Gospodarstwa Krajowego, który dysponuje rządowymi pieniędzmi. Otrzymałem pieniądze na wykupienie 10 mieszkań w związku z czym 10 rodzin, które są najbardziej potrzebujące, otrzyma nowe mieszkania - zapewnia Artur Kotara.

- Ja dziękuję bardzo, bo i koordynatorzy, i wszyscy pracownicy urzędu i jednostek w tym OPS-u, którzy często też sami ucierpieli podczas powodzi, poświęcając swoje obowiązki domowe, rodzinne, przyszli tutaj, stanęli na "mostkach kapitańskich" i prowadzili swoją pracę w zakresie jakim są upoważnieni - podkreśla Artur Kotara.