- W naszym regionie problem z kłusownictwem jest dość duży - mówi Adam Podgórny, ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu oraz komendant Społecznej Straży Rybackiej w Nysie.
- Kłusownictwo, które u nas się odbywa, można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy to są nasi wędkarze, którzy nie do końca przestrzegają przepisów, limitów ochronnych. Drugą sprawą są kłusownicy, którzy albo łowią sieciami, albo łowią narzędziami kaleczącymi. Robią więcej szkody, gdy łowią na metody kaleczące, czyli to są różne kotwice, haki, na "zacinę", czyli bardzo mocno szarpią te ryby, gdzie one się grupują, szczególnie w zimie, jak są na zimowisku - mówi ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu oraz komendant Społecznej Straży Rybackiej w Nysie.