Nasz gość tłumaczył, że używa pierwszej litery drugiego imienia, żeby odróżnić się od swojego wuja, językoznawcy z Rzeszowa, z którym bywa dość regularnie mylony. Także w tym przypadku, co jest o tyle krępujące, że wuj, pytany ostatnio o swój start w Opolu (jego też mylą), ma zupełnie inne poglądy polityczne.
Nasz gość, który trafił do Chmielowic i na nasz Uniwersytet Opolski z Lublina via Głogów, twierdzi, że nigdy nie był członkiem żadnej partii, zaangażował się za to w obronę sądów zagrożonych – w jego ocenie – przez reformy forsowane przez PiS, wystąpił także w obronie wiosek objętych projektem Dużego Opola. Z czym już ma pewien problem, bo partia Razem oficjalnie zapytała kandydata opozycji na prezydenta, czy będzie konsekwentnie bronił swoich poglądów sprzed kilkunastu miesięcy.
- W tej sprawie najbardziej przeraził mnie brak szacunku dla ludzi, którzy nie chcieli trafić do Opola – tłumaczy. – Myślę, że dziś są takie nowe dzielnice, które są zadowolone ze zmiany, ale są i takie, którym nadal się ona nie podoba. I z nimi trzeba rozmawiać. Przede wszystkim jednak ludzie powinni zostać przeproszeni za brak dialogu, za styl powiększenia Opola.
Ożóg deklaruje więc, że będzie stawiał na dialog. Przekonuje, że lubi rozmawiać i lubi słuchać. Co zrobi, gdy zdarzy się problem taki jak trasa średnicowa, która mocno podzieliła opolan, co pokazały konsultacje społeczne?
- To jest sytuacja patowa – twierdzi. – Rozumiem mieszkańców Pasieki, którzy bronią czegoś, co jest enklawą dla wszystkich opolan. Może trzeba szukać jakiegoś oryginalnego pomysłu w rodzaju tunelu pod Odrą? Nie twierdzę, że taki tunel jest rozwiązaniem, ale może trzeba zmienić swój sposób myślenia o problemach naszego miasta.