Nasz gość przyznał, że kolejna, siódma już nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, może być odbierana jako dowód na niestaranne procedowania prawa, ale była konieczna, bo wpisuje się w troskę o polską suwerenność.
- W kontekście takich wypowiedzi unijnych polityków, jak stwierdzenie Angeli Merkel, że demokratyczne państwa powinny się zgodzić na ograniczenie suwerenności, musimy się pilnować. Na szczęście coraz więcej krajów, te zrzeszone w Grupie Wyszehradzkiej, ale także Austria czy Włochy, nie chce takiej unii, nie chce superpaństwa, którym rządzą urzędnicy nie pochodzący z wyboru. Chcą powrotu do Europy ojczyzn, o której mówili ojcowie założyciele unii - mówił Czerwiński.
Senator PiS podsumował też wybory samorządowe, porównując wyniki tegorocznych z tymi z roku 2014.
- Wtedy PiS dostał 3 mln 200 tys głosów i zdobył 171 mandatów w sejmikach, w tych wyborach dostał ponad 5 mln głosów i zdobył 254 mandaty. Na Opolszczyźnie było to odpowiednio 47 tysięcy i 5 mandatów do 97 tysięcy i 10 mandatów - wyliczał Czerwiński. - Przed wyborami mówiono, że PiS nie ma zdolności koalicyjnej, tymczasem wcześniej rządziliśmy w jednym regionie, teraz rządzimy w 8. A może to się jeszcze zmienić, bo radni zmieniają przecież partie, czego przykładem jest Wojciech Kałuża. Dziś jest bezpardonowo atakowany, ale za pięć lat będzie oceniany za to, co uda mu się dla Śląska zrobić. A takie transfery w polityce zawsze były i będą.