Nasz gość powiedział, że rozmowy na temat utworzenia koalicji trwają i prowadzi je marszałek Andrzej Buła. Zdaniem Wilczyńskiego, dobrze się stało, że Buła zastosował tzw. brzytwę Ockhama, czyli zasadę, że najlepsze są najprostsze rozwiązania Co to oznacza w przypadku opolskiego sejmiku? To stwierdzenie nie padło wprost, ale wygląda na to, że oznacza to koalicję, w której PSL może, ale wcale nie musi, znaleźć swojego miejsca, bo Koalicja Obywatelska może rządzić tylko z Mniejszością Niemiecką. Będzie wtedy miała 18 na 30 mandatów. Czy oznacza to, że w zarządzie województwa dwa stanowisko otrzyma PO, jedno Nowoczesna a dwa Mniejszość?
- To jedna z możliwości - stwierdził Wilczyński. - Prawda jest taka, że ten, kto jest najsilniejszy, musi coś oddać, taka jest logika budowy koalicji.
Nasz gość przyznał, że Koalicja Obywatelska poniosła straty na poziomie Polski powiatowej, w przypadku Opolszczyzny to przede wszystkim utrata władzy w Prudniku i Namysłowie. W tym drugim przypadku, co Wilczyński stwierdził otwarcie, dla niego osobiście strata jest szczególnie bolesna, bo to jego rodzinne miasto.
- Poseł Bartłomiej Stawiarski od dwóch lat prowadził przeciwko burmistrzowi Julianowi Kruszyńskiemu prawdziwą wojnę hybrydową i ostatecznie wygrał 200 głosami - stwierdził Wilczyński. - Niestety, pomógł mu fakt, że zyskał otwarte poparcie PSL. Ludowcy, którzy w Namysłowie zawsze byli przeciw PO, wyhodowali sobie PiS i teraz stali się już tylko przybocznymi prawicy.
Wilczyński bardzo krytycznie ocenił też sposób, w jaki rządząca ekipa przygotowała obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości.