Nasz gość stwierdził, że podział ról był jasny: premier mówił o konkretnych propozycjach dla Polaki samorządowej, prezes PiS wystąpił jako polityczny strateg, twarz kampanii prawicy, która - na przekór krytykom - po raz kolejny podkreśliła, że jest zjednoczona w perspektywie całego maratonu wyborczego. Czerwiński przyznał, że były elementy dla polskiej polityki zaskakujące, takie jak pojawienie się żony i syna Patryka Jakiego czy siostry Małgorzaty Wasserman.
- Ale kto może więcej powiedzieć o polityku niż jego najbliżsi? Bez nich nie moglibyśmy sensownie uprawiać polityki, wiem to z autopsji. Był to także element ocieplania wizerunku - stwierdził.
Senator PiS podkreślał znaczenie kolejnej "piątki Morawieckiego", która - w jego ocenie - jest odpowiedzią na potrzeby Polski lokalnej. To takie elementy jak walka ze smogiem, bezpieczne drogi i chodniki, poszerzenie udziału obywateli w zarządzaniu środkami publicznymi czy upowszechnienie dostępu do internetu.
- To jest oferta dla wszystkich samorządów, nie tylko dla tych, gdzie wybory wygramy. I to od samorządów zależy, czy ją przyjmą - stwierdził. - Bo jest czymś złym stawianie samorządów w kontrze do rządu, co dzieje się w tej chwili, gdy niektóre samorządy atakują rząd za takie sprawy, jak reforma sądownictwa, choć kwestie te nie leżą w kompetencjach władz lokalnych. One mają przede wszystkim dbać o obywateli.