Przypomnijmy: w czwartek opolscy radni spotkali się na sesji, której głównym punktem było udzielenie prezydentowi absolutorium za rok 2017. Choć formalnie absolutorium dotyczy polityki finansowej, traktowane jest także jako rodzaj politycznej oceny pracy prezydenta. W tym przypadku ocena była negatywna: opolscy rajcy skwitowania Wiśniewskiemu nie udzielili.
- Ja także uważam, że absolutorium mu się nie należało. Prezydent pompuje budżet, obiecuje inwestycje za 177 mln zł a potem okazuje się, że wydano tylko 109 mln a dużą część inwestycji przesunięto na kolejny rok. Radni stracili cierpliwość i uznali, że nie będą już słuchać obiecanek prezydenta - mówiła Porowska. - Jeśli prezydent miał jakieś sprawy osobiste, mógł zaapelować o przesunięcie debaty. A jeśli, jak mówią niektórzy, pojechał na urlop, to znaczy, że zlekceważył radę. Po przecież od dawna było wiadomo, że sesja absolutoryjna odbędzie się w ostatni czwartek czerwca.
Naszego gościa pytaliśmy także o to, na ile politycy innych niż PiS ugrupowań prawicy popierają jej kandydaturę.
- Gdy ogłaszał ją prezes Kaczyński, stali obok niego Zbigniew Ziobro i Marcin Ociepa, więc wątpliwości, kto reprezentuje prawicę, nie ma - stwierdziła Porowska.
Poproszona o skomentowanie tego, że PO uważa Wiśniewskiego za "kandydata Solidarnej Polski", zauważyła, że Platforma powinna się zająć swoimi sprawami, na przykład własnym kandydatem prof. Kazimierzem Ożogiem, którego uznała za postać "kuriozalną i ekscentryczną".