Nasz gość, który na początku roku został jednym z czterech wiceprzewodniczących Nowoczesnej, przyznał, że był zwolennikiem Ryszarda Petru, ale dodał, że jego stosunki z Katarzyną Lubnauer od zawsze były bardzo dobre a ona sama była w pełni świadoma, że Zembaczyński popiera jej kontrkandydata.
- Mówiła zawsze, że jestem jej ulubionym posłem - stwierdził nasz gość. - Dla mnie był to trochę jak wybór między tatą a mamą.
Zdaniem Zembaczyńskiego, zwycięstwo Lubnauer w wewnętrznych wyborach jest dowodem skuteczności demokratycznych zasad, które zawsze akceptował.
- Każdy z wiceprzewodniczących dostał swój przydział obowiązków - mówił. - Ja odpowiadam za bezpieczeństwo komunikacji, tej wewnętrznej i tej zewnętrznej, co jest szczególnie ważne w czasach upolitycznionej prokuratury, gdy łatwo paść ofiarą prowokacji. Za kontakty z mediami odpowiedzialny jest nasz rzecznik, ale to ja będę przygotowywał dla niego przekaz. Nowoczesna musi pozyskać tych ludzi, którzy są niezadowoleni z tak zwanej dobrej zmiany, ale zrazili się do polityków.
Zembaczyński stwierdził także, że nowa liderka partii została upoważniona do rozmów z innymi partiami opozycyjnymi o sojuszu wymierzonym w Zjednoczona Prawicę. W jego ocenie opozycja powinna wystawić wspólne listy do sejmików i uzgodnić wspólnych kandydatów na prezydentów największych miast w kraju.
- Na Opolszczyźnie będzie to bardziej skomplikowane z powodu obecności Mniejszości Niemieckiej, która jest dodatkowym elementem układanki - stwierdził nasz gość.