Gdy zaczęliśmy rozmowę, sprawa była już rozstrzygnięta, bo opolscy rajcy zaakceptowali właśnie (tuż przed rozpoczęciem programu) propozycję prezydenta - Opole zostało podzielone na cztery okręgi (dotąd było ich pięć) i nowe dzielnice Opola zostały połączone w z dużymi dzielnicami. I to właśnie budzi zastrzeżenia działaczy MN, ponieważ - ich zdaniem - zmniejsza szansę, że nowe dzielnice będą miały swoich radnych.
Naszego gościa zapytaliśmy, czy możliwy był radykalnie inny podział. Jego zdaniem, teoretycznie zmiany byłyby możliwe, ale z zastrzeżeniem, że musiałby spełniać wymogi kodeksowe. W Opolu jest 25 radnych a ponieważ w okręgu może być od 5 do 10 mandatów, miasto może zostać podzielone minimalnie na trzy i maksymalnie na pięć okręgów. Nawet przy tym drugim wariancie trudno byłoby wykroić okręg specjalnie dla nowych mieszkańców Opola. Zgodnie z tzw. jednolitą normą przedstawicielską na jeden mandat powinna przypadać taka sama liczba wyborców - w Opolu to niecałe 5 tysięcy. Nawet gdyby zdecydować się na 5 okręgów, każdy z nich musiałby mieć około 25 tysięcy mieszkańców, tymczasem w nowych dzielnicach miasta mieszka w sumie około 8 tysięcy osób.