Zmianę mapy wyborczej Opola wymusiło powiększenie miasta. Poprzedni podział na okręgi, stworzony za rządów SLD, budził od dawna rozliczne wątpliwości - miasto zostało wtedy podzielone, niczym tort, na takie kawałki, że w jednym okręgu znaleźli się mieszkańcy ścisłego centrum i odległych peryferiów. Nowy podział, uwzględniający granice dzielnic (przypomnijmy: całe miasto zostało na dzielnice podzielone), miał być sprawiedliwszy.
- Nadal jest jednak tak, że nowe dzielnice są w jednym okręgu z wielkimi dzielnicami Opola, na przykład dawne sołectwa z gminy Dobrzeń Wielki zostały połączone z osiedlem Armii Krajowej. W tych realiach małe lokalne społeczności praktycznie nie mają szans na własnego radnego - ocenia Gambiec. - Wcześniej było pięć okręgów, teraz mają być tylko cztery, nie bardzo wiemy czemu.
Nasz gość twierdzi, że liczy na dalszą dyskusję nad projektem, mówi także o tym, że trwają już przedwyborcze rozmowy opozycyjnych ugrupowań.
- Jest możliwe, że cała opozycja w Opolu wystawi wspólnego kandydata na prezydenta, kogoś nie związanego z żadną partią polityczną - mówi Gambiec. - Możliwe także, że stworzymy wspólny komitet i wystawimy jedną listę kandydatów na radnych.
Przypomnijmy: w Opolu wybranych zostanie 25 rajców. W tej chwili jest ich 36, bo do rady automatycznie weszli radni z sołectw przyłączonych do miasta. Ten stan rzeczy potrwa jednak tylko do końca kadencji, czyli do jesieni przyszłego roku.