Samorządowa kampania wyborcza oficjalnie wystartowała. Na antenie Niedzielnej Loży Radiowej opolscy politycy podsumowali kończącą się kadencję. Powiększenie Opola jako jedno z najważniejszych i jednocześnie kontrowersyjnych wydarzeń minionych czterech lat.
Zdaniem Małgorzaty Wilkos z Solidarnej Polski, Opole przez ostatnie cztery lata zmieniło się diametralnie. – Za rządów Platformy Obywatelskiej Opole stawało się sennym, powiatowym miasteczkiem – mówi. - To z jednej strony nowa energia, a z drugiej strony właśnie poszerzenie Opola, które dało dodatkowy impuls rozwojowy miastu spowodowało, że Opole jest całkiem innym miastem. Poza tym proces poszerzenia Opola pokazał też bardzo dobrą współpracę na linii samorząd-miasto, na linii rząd Zjednoczonej Prawicy. Ta wspólna praca spowodowała, że dziś Opole jest całkiem innym miastem. I terytorialnie, i pod względem liczby mieszkańców - dodaje.
Z tym stwierdzeniem nie zgodził się Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej, który uważa, że Opole zmieniło się przede wszystkim dzięki pieniądzom pozyskanym z Unii Europejskiej i przekazanym przez marszałka, a samo powiększenie stolicy regionu traktuje jako absolutną demolkę. - W ciągu ostatnich lat miasto Opole dostało ponad 0,5 miliarda złotych, a więc nie byłoby rewitalizacji ulicy Krakowskiej, nie byłoby przebudowy ulicy Niemodlińskiej, nie byłoby pięknego wiaduktu na Sobieskiego. Natomiast sposób, forma rozszerzenia Opola, zwłaszcza w kontekście współpracy z gminami była absolutnie skandaliczna i to trzeba powiedzieć - mówi.
- Obojętnie, z jakich źródeł udało się pozyskać pieniądze, były one dobrze wykorzystane. Za wspólny sukces wszystkich samorządów uważam utworzenie kierunku lekarskiego w Opolu – mówi Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Tych wspólnych projektów rządowo-samorządowych powinno być więcej i musi nam przyświecać jakiś cel po co to robimy. W tej kadencji została uchwalona tak bardzo oczekiwana uchwała antysmogowa na przykład - dodaje.
Hubert Kołodziej z Mniejszości Niemieckiej w pełni popiera stanowisko Tomasza Kostusia i Grzegorza Sawickiego. – Jeszcze przez wiele kadencji cieniem będzie się kładła sprawa większego Opola – mówi. - Dla nas samorządowców jest nie do pomyślenia tego typu rozwiązywanie spraw ponad głowami samorządowców, wbrew woli mieszkańców i cieniem się kładzie także trudna współpraca z samorządem, z urzędem wojewódzkim i ze stroną rządową - dodaje.
Marek Kawa z Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że powiększenie Opola było bardzo potrzebne, choć sposób przeprowadzenia tej operacji pozostawia wiele do życzenia. – Młodzi ludzie nie tylko nie znajdowali tu pracy, ale bardzo szybko kończyli swoje relacje z tym miastem – mówi. - Na pewno przemyśleliśmy ten proces poszerzenia dużego Opola i ta arogancka formuła, której twarzą stał się pan Arkadiusz Wiśniewski. Pamiętam jak Arkadiusz Wiśniewski spotykał się z mieszkańcami gmin ościennych i był bardziej zainteresowany swoim telefonem niż rozmową i dzisiaj płacimy za ten obraz właśnie takiego butnego, aroganckiego poszerzenia - dodaje.
Zdaniem pozostałych rozmówców na uwagę zasługują kwestie lokalne. Z perspektywy Mariusza Plaskoty z Nowoczesnej cztery lata w Kędzierzynie-Koźlu zostały zmarnowane. – Widzimy więcej tego, czego nie zrobiono, a powinno być zrobione w mijającej kadencji – mówi. - Fajnie, że w Kędzierzynie-Koźlu udało się otworzyć filię Politechniki Opolskiej. Miało być to motorem do tego, żeby młodzież mogła w mieście zostawać, mogła pracować w mieście chemii. Okazuje się, że w pierwszym roku funkcjonowania były otwarte dwa oddziały, w zeszłym roku był otwarty jeden oddział, w tym roku prawdopodobnie nie będzie ani jednego, ponieważ młodzież nie chce ani w tych kierunkach, ani w tym mieście żyć i funkcjonować - dodaje.
- Jako region bardzo dużo zyskaliśmy dzięki współpracy z rządem. Ale jako klub Razem dla Opola jesteśmy zadowoleni także z małych rzeczy, które w Opolu się dzieją. Nie do wszystkiego jest nam potrzebne wsparcie rządowe – mówi Justyna Soppa z Porozumienia. - Mamy tutaj takie małe sukcesy, jak chociażby to, że całe Opole jest podzielone na dzielnice, powstały rady dzielnic, budżet obywatelski, który stale w Opolu funkcjonuje od kilku lat, dzięki naszym staraniom on w ogóle powstał i jest zwiększana kwota tego budżetu. Są budżety inwestycyjne dla dzielnic. To jest bardzo dla nas ważne i to się dzieje jedynie na poziomie samorządów - dodaje.
Grzegorz Zawiślak z Kukiz’15 poruszył kwestie lokalne istotne dla regionu, z którego pochodzi, to jest gmina Prudnik. – Cieszę się z dwukadencyjności, bo to będzie w przyszłości procentować. Burmistrz po ośmiu latach realizuje budowę basenu, który mógł już funkcjonować od dawna – mówi. - Teraz się montuje za 90 tysięcy złotych podest dla szkółki dla młodzieży i 12 tysięcy złotych będzie trzeba zapłacić za samo montowanie tego podestu. I to są takie właśnie przykłady marnotrawienia publicznych pieniędzy. Zmęczenie materii pojawia się zawsze i następuje, to jest naturalna rzecz. Też mnie smuci to, że w gminie Prudnik, w powiecie prudnickim były pomysły na wspólne działanie, ale włodarze nie potrafili się porozumieć - dodaje.