Kolejna odsłona konfliktu o fundację związaną z Pawłem Kukizem. Tym razem poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński zarzuca Instytutowi Demokracji Bezpośredniej, że ten wydał ponad miliom złotych na tworzenie rozwiązania, które już istnieje.
Chodzi o platformę do głosowania przez internet. Jej uruchomienie, a także obsługa przez 5 miesięcy ma kosztować milion 150 tysięcy złotych. Zdaniem Witolda Zembaczyńskiego, to niepotrzebny wydatek finansowany z publicznych pieniędzy.
- Zadaliśmy sobie trud, żeby sprawdzić w wyszukiwarce, ile jest dostępnych już gotowych platform głosowania przy różnych technologiach informatycznych. Jest ich pełno i uważam, że wydawanie tak gigantycznych pieniędzy jest po prostu próba wynalezienia koła na nowo - wskazał.
Parlamentarzysta zwracał też uwagę, że przygotowanie platformy zlecono czeskiej spółce w niejasnych okolicznościach. Witold Zembaczyński wskazywał również, że w odpowiedzi na jego wniosek, opolska prokuratura okręgowa zleciła sprawdzenie fundacji, gdyż - jak wskazała - "zachodzą wątpliwości co do rzeczywistego prowadzenia działalności oraz zgodności danych ujawnionych w KRS ze stanem faktycznym".
O komentarz poprosiliśmy posła Pawła Kukiza. Polityk stwierdził, że nie będzie odnosił się do wypowiedzi Witolda Zembaczyńskiego i odesłał nas do koordynatora Instytutu Demokracji Bezpośredniej Piotra Trudnowskiego.
Zapytany o sens tworzenia platformy do e-votingu wskazywał on, że istniejące rozwiązania nie zapewniają podobnej funkcjonalności.
- Ten serwis jest tworzony w oparciu o technologię blockchain, z zapewnieniem wiarygodności, niezaprzeczalności, tajności głosów. Jednocześnie jest on tworzony w ten sposób, by był możliwy do zastosowania przez zwykłych członków stowarzyszeń, kół gospodyń wiejskich, wspólnot mieszkaniowych itp - tłumaczył.
Jak dodaje Piotr Trudnowski, wybór wykonawcy poprzedzony był negocjacjami z trzema podmiotami. Za wyborem dostawcy technologii miał zaś przemawiać jego profesjonalizm i zaawansowanie w realizacji podobnych projektów.