Obywatelu, broń się sam?
Warto pochylić się nad tą argumentacją, gdyż nie jest odosobniona i mimochcąc, dowodzi ona kilku istotnych rzeczy. Po pierwsze tego, jak niesamowicie mylne mamy wyobrażenia o dochodach w branży typu bułka z mięsem. Po drugie – tego, jak bardzo już nie ufamy naszemu państwu, skoro wolimy własne bezpieczeństwo powierzać nie policji, lecz firmom płacącym swoim pracownikom marne sześć złotych za godzinę. A po trzecie w końcu, jak szybko i ochoczo samo państwo wycofuje się ze swoich obowiązków i to nawet tam, gdzie jest do tego zobowiązane konstytucyjnie, że sobie tak zaśpiewam na wysokim publicystycznym „C”.
I to wycofuje się mimo tych wszystkich drogocennych kamer porozwieszanych gdzie się da, tych kosmicznych centr dowodzenia, które - wydaje się - służą wyłącznie po to, aby wlepiać mandaty za złe parkowanie.
Bo z bandytą radź sobie obywatelu sam. Bo policja? No cóż, jej pracownicy tak szybko odchodzą na emeryturę, że nie mają czasem nawet czasu zajrzeć do akt prowadzonych przez siebie spraw.
Tym, co mnie uderzyło najdotkliwiej podczas mojej pierwszej podróży na wschód zaraz po tym jak rozpadł się ZSRR, był widok prywatnych ochroniarzy, nierzadko z pałami bejsbolowymi w mołojeckich krzepkich dłoniach, którzy stali dosłownie wszędzie. Przed sklepem z marchewką, przed kasynem, przed barem szybkiej obsługi, a nawet przed budką z piwem, bynajmniej nie w roli konsumentów. Czy taki ma być ideał i naszego bezpieczeństwa?
I na koniec świeżutki widok sprzed bramy lotniska wojskowego w Mirosławcu, gdzie mnie zaniosło w przedostatni weekend. To jedno z tych miejsc, w których skupia się bezpieczeństwo Polski, gdyż stacjonują tam najnowocześniejsze i najgroźniejsze nasze samoloty bojowe. Te wszystkie „Ef - ileś tam” i „Su - coś tam coś tam”. I tego strategicznego placu strzegą nie doborowi komandosi, lecz firma ochroniarska złożona z wąsatych panów Mietków płaconych po 6 złotych za godzinę, którzy do pracy przychodzą nie z karabinem, lecz z termosem i kanapką w kieszeni.
Z całym szacunkiem do panów Mietków, ale już lepiej byłoby postawić na straży naszych samolotów wojaka Szwejka. On by dużo skuteczniej rozśmieszył naszych potencjalnych agresorów.