Tego by nie wymyślił nawet Mrożek
To jakościowa zmiana na mapie polskiego kibolstwa, bo jak dotąd fani żużla uważani byli za statecznych, obliczalnych i mało awanturujących się. No ale z kibiców stali się kibolami, przykre to...
Jak tak dalej pójdzie, to niebawem na mieście dymić będą pasjonaci brydża sportowego i szachów. Wyobrażacie sobie to? Grupa zgarbionych anemików w okularach - każdy z szachownicą pod pachą - okrąża policyjny radiowóz z zaśpiewem: Ha-Wu-De-Pe, Ha-Wu-De-Pe, bo na was bat to jest szach mat!!!
Przy czym głoska Ha pochodzi od słowa Hetman. Ale wróćmy do Zielonej Góry. Zabawię się teraz w ciotkę przyzwoitkę, która lubi mówić: a nie mówiłam???
Bo tak się niestety kończą wszelkie ustawki władzy z kibolstwem - totalną rozwałką, nieposzanowaniem władzy, zasad, umów i norm.
Jako obywatel, który płaci regularnie podatki i chce mieć za to spokój na ulicach, nie życzę sobie, aby szef polskiego rządu, Donald Tusk, umawiał się na jakiekolwiek rozmowy ze stowarzyszeniami kibiców, różnymi wiarami Lecha i siarami Legii. Jako człowiek jako tako rozumny popadam też w przerażenie, gdy słyszę, że wiodąca partia opozycyjna, czyli PiS, szuka poparcia u najgorszej hołoty, bo ta zadarła z niemiłym tejże opozycji premierem. Ba, za tejże hołoty przywódcę zaręcza swoim honorem jeden z najbardziej zasłużonych dla Polski senatorów, a mianowicie Zbigniew Romaszewski. Tego by nie wymyślił nawet Mrożek.
Szanowna władzo, zacna opozycjo, dla kiboli zawsze będziecie frajerami, choćbyście nie wiem jak im schlebiali. Oni was zawsze wystawią do wiatru, żeby nie użyć mocniejszego i bardziej adekwatnego w tym kontekście wyrażenia. Z nimi się nie rozmawia, im się komunikuje. A zamiast gładkich słów najlepiej użyć w tym celu gładkolufowej broni.
Posłuchaj felietonu: