01.10.2014 Łukasz Szewczyk o tym, że nie trzeba dotacji dawać, tylko należy je odbierać, a także o uciśnionych przedsiębiorcach i zbrodniczych parkomatach
Szewczyk wywołał sporą sensację, gdy na prezentacji swojej kandydatury ogłosił, że w odróżnieniu od pozostałych kandydatów, którzy obiecują większe finansowe wsparcie dla różnych dziedzin miejskiego życia, on zamierza zlikwidować dotacje do miejskich instytucji. Tę zapowiedź powtórzył także w Loży Radiowej.
- Takie pompowanie publicznych pieniędzy tylko rozleniwia szefów tych instytucji - przekonywał. - To dobrzy menedżerowie, którzy powinni pokazać, co potrafią i zacząć zarabiać.
Nasz gość przekonuje, że ta wolnorynkowa strategia powinna się sprawdzić w przypadku wszystkich miejskich instytucji: od Miejskiego Zakładu Komunikacji po placówki kultury i sportowe kluby. Bo, jak wywodzi, tak się dzieje w wielu miejscach na świecie.
W czym jeszcze Szewczyk różni się od swoich rywali? Na przykład w stosunku do pozyskiwania inwestorów.
- Wszyscy mówią o konieczności ściągnięcia mitycznego inwestora strategicznego, a ja pytam: co z naszymi lokalnymi przedsiębiorcami? - mówił w programie. - Przedsiębiorcy, a nie geje czy transwestyci, są najbardziej uciśnioną grupa w Polsce, przede wszystkim z powodu przeróżnych obciążeń fiskalnych. Miasto ma możliwości, by im pomóc.
Szewczyk rzucił jeszcze jeden pomysł, który powinien spodobać się kierowcom: zamierza wprowadzić bezpłatne parkingi, bo uważa pobieranie opłat za parkowanie za zbrodniczy proceder.
Posłuchajcie: