11.03.2014 Danuta Jazłowiecka o wieku lexusa, skutkach wpadki Protasiewicza i o tym, że nie dałaby rady rządzić Opolem
Zanim spytaliśmy Jazłowiecką o jej plany na przyszłość, poprosiliśmy ją o to, by odniosła się do ostrych opinii na jej temat wygłoszonych na antenie Radia Opole przez posła Solidarnej Polski Patryka Jakiego. Zarzucił jej, że nie angażuje się w najważniejsze dla regionu sprawy, takie jak rozbudowa Elektrowni Opole czy budowa obwodnic, a jedynym efektem jej działalności jest "rosnące konto i lexus". Jazłowiecka odpowiedziała, że europoselskie apanaże, podobnie jak apanaże polskich posłów, przeznaczone są w dużym stopniu na pokrycie kosztów działalności a lexus pochodzi z 2009 roku, ma na liczniku 300 tysięcy przejechanych kilometrów i jest dziś wart jakieś 20 tysięcy (zapomnieliśmy dopytać, czy złotych, czy euro. Zdaniem red.Tomasza Cichonia, który zna się na rzeczy, raczej nie złotych). Wyliczyła także wszystkie działania, jakie - w Polsce i Brukseli - podjęła na rzecz wymienionych przez Jakiego inwestycji. Mówiła też o spotkaniach z innymi posłami, także opozycyjnymi, na których akurat posła Jakiego nie było.
Dla nas ważniejsza od tej politycznej potyczki na złośliwości była jednak polityczna przyszłość naszego gościa. Jazłowiecka zaznaczyła, że kwestia jej startu do Europarlamentu ostatecznie wyjaśni się w ciągu dwóch tygodni, podobnie jak to, kto zajmie miejsce Jacka Protasiewicza na czele listy PO w okręgu dolnośląsko-opolskim.
- Czy odejście Protasiewicza poprawia moją sytuację? Powiem szczerze: raczej mnie osłabia - mówi Jazłowiecka.
Czy ewentualna porażka w eurowyborach skłoni naszego gościa do startu w wyborach na prezydenta Opola? - W tej chwili nie jestem przygotowana do rządzenia 120-tysięcznym miastem - odpowiada Jazłowiecka.
Posłuchajcie: