Witajcie! Kto rano wstaje, temu... temu wiadro wody na głowę!!! Dziś mistrz Zupka i jego czterej muszkieterowie urządzili mi zaległy Śmigus Dyngus.
Wczoraj do robty nie przyjechali, załatwiając poświąteczne obowiązki rodzinne, a dziś od rana - podwórko pełne roboty i wrzawy budowlanej.
Stanęłam w progu i... chlup... mokrutka od stóp do głów. "Pani kierowniczko, taka tradycja...". Niech im będzie. Pogoda ładna, ja w humorze,
więc i tę tradycję strawiłam. No i dziś rano drugi już dzien biegałam. Może wejdzie mi to w krew?
Ależ człowiek dobrze się czuje po joggingu!
A teraz... do roboty! Budowa czeka. Wymyśliłam sobie, że oczyścimy stary kamien na moim domu z tych wieloletnich naleciałości. Inaczej mówiąc,pucujemy dom!!! Jadę zatem zaraz do Leroy Merlin, żeby się zorientować, czy mają tam jakiś środek na czyszczenie elewacji i jak go stosować.
Pan Zupka mówi, że wystarczy Karcher, ale ja bym wolała jeszcze coś chemicznego - dla pewności. No ale zgrabne maszynki Karchera też w "Karolince II" widziałam, więc może warto zainwestować? W końcu postanowiłam ominąć dwa szczeble słynnego budowlanego porzekadła i budować od razu dla siebie.
Nie znacie tego porzekadła? Pierwszy dom budujesz dla wroga, drugi dla przyjaciela, a trzeci dla siebie.
No więc ja chcę od razu dla siebie!!! Czego i Wam życzę. Co i Wam doradzam. Budowanie to boska sprawa (i w ogóle remonty - domu, mieszkania, pokoju).
No i urządzanie ogrodu! Ech, muratorka ze mnie się zrobiła.
Cmokam! I czekam: karolina@radio.opole.pl
K.