Komisja Europejska zdecydowała w środę (18.05) że pięć krajów, które poniosły najwięcej kosztów w związku z przyjęciem uchodźców z Ukrainy dostanie 248 mln euro. Te państwa to Polska, Rumunia, Węgry, Słowacja i Czechy. Polska ma dostać 150 mln, z czego pierwsza transza będzie wynosić 50 mln euro. Apel w sprawie uruchomienia dodatkowych środków na uchodźców wy stosował miesiąc temu premier Mateusz Morawiecki, oszacował wtedy, że koszty utrzymania uchodźców wynoszą 11 mld euro.
- To jedna z wielu decyzji Komisji Europejskiej, pod koniec kwietnia komisarz ds. wewnętrznych zakomunikowała, że ma 2 mld euro do wykorzystania. To są środki nie zostały wykorzystane przez Polskę z Funduszu Spójności z poprzedniej perspektywy. 540 mln zostało udostępnione w formie prefinansowania. Mieliśmy decyzję w sprawie uruchomienia płatności zaliczkowych z funduszu REACT-EU i to są pieniądze, z których Polska może korzystać, pod warunkiem, że się za to zabierze - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Ryszard Wilczyński. Dodał, że kwota o której mówił premier, czyli 11 mld euro jest wysoce przesadzona.
Wojciech Komarzyński powiedział, że pomoc z UE jest potrzebna i przypomniał, że Turcja dostała dostała szybciej i dalej idące działania kiedy borykała się z kryzysem migracyjnym.
- Krok w dobrym kierunku, ale pomoc niewystarczająca. To nie powinno być ostatnie zdanie. Działania muszą być zdecydowanie szersze i tempo postępu działań musi być zdecydowanie szybsze - uważa przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.
- Oczywiście to pieniądze niewystarczające, jestem przekonany, że będzie ich więcej, że będzie specjalny program pomocowy. To się musi wyklarować, bo relokacja trwa - powiedział Stanisław Rakoczy z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Potrzeba bardzo dużej aktywności i dobrych relacji z Unią, żeby te środki jak najszybciej do Polski wpłynęły - dodał polityk.
- Dla mnie ta suma to ochłap rzucony państwom Europy Środkowo-Wschodniej, które pokazały czym na prawdę jest wspólnota europejska i wspólnota wartości - Stwierdził Jan Chabraszewski z Prawa i Sprawiedliwości. - To co przyznała Komisja Europejska i popatrzymy na poprzedni kryzys migracyjny, Turcja otrzymała 6 mld euro. Pomagamy braciom Ukraińcom przyjmując ich do społeczeństwa, nie robimy enklaw.
Poseł Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej powiedział, że zaraz po wybuchu wojny KE powiedziała, że może Polska korzystać ze środków EFS. - Musimy spojrzeć na UE jako instytucję odpowiedzialną za finanse publiczne. UE jest w przededniu nowego okresu programowania. Trzeba wykorzystać te środki, które są wolne do dyspozycji i zadbać o to, żeby w następnym okresie programowania były środki na dalsze wsparcie, utrzymanie Ukraińców - powiedział.
Szymon Godyla z Nowoczesnej przypomniał, że problem z przyznawaniem pieniędzy z UE do Polski jest szerszy wskazując na sprawę Krajowego Planu Odbudowy.
- Mam wrażenie, że UE celowo daje mniejszymi partiami pieniądze, ale na pewno one nie będą takie, że nie wystarczą zapewnić pomocy Ukraińcom. Unii zależy, żeby oni się zasymilowali i pracując w granicach UE wypracowywali pieniądze, które przeznaczą na swoja rodzinę i niejako pomogą w odbudowie Ukrainy - mówił w programie Szymon Godyla.
Piotr Pancześnik z OdNowy mówił, że Unia w sytuacjach kryzysowych nie do końca się sprawdza. - Pasmo kryzysów jakie nas dotyka (od kryzysu finansowego poprzez covid i kryzys migracyjny) powinna Unia zagwarantować sobie w budżecie pewną pulę do uruchamiania natychmiast, taki fundusz rezerwowy. Sytuacja jest bardzo dynamiczna - mówił przedstawiciel OdNowy.
Drugi temat poruszony w Niedzielnej Loży Radowej to sprawa pieniędzy Krajowego Planu Odbudowy. Posłuchaj gorącej dyskusji o tym czyja to wina, że fundusze jeszcze do Polski nie trafiły!