- Koalicja strachu wciąż funkcjonuje – powiedział Piotr Wach.
Zdaniem naszego gościa jedyną płaszczyzną porozumienia tych trzech partii jest strach przed utratą stanowisk, wpływów w ministerstwach, spółkach skarbu państwa i różnego rodzaju instytucjach. No i przed utratą władzy w przyspieszonych wyborach. Przegraną i rozliczeniem za swoje rządy. Dlatego liderzy ugrupować wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy ostatecznie doszli do porozumienia.
- Moja optyka jest absolutnie odmienna - zastrzegł Wojciech Komarzyński.
Zwyciężyła wielka odpowiedzialność za losy Polski. Liderzy ugrupowań prawicowych zdołali zaledwie w ciągu 7 dni porozumieć się i zawrzeć umowę na rządzenie w kolejnych latach. Dla dobra naszego kraju. Chodzi o realizacje programu akceptowanego przecież przez większość Polaków. A kreślono już scenariusze, że prawica nie dogada się. To było życzeniowe myślenie opozycji.
- Niestety, wyszła z tego szarpanina – ocenił negocjacje Antoni Konopka.
Jego zdaniem nie polegały one na dyskusji merytorycznej. Nie udało się „odstrzelić” Zbigniewa Ziobry. Nawiasem mówiąc - z tego zwarcia Zbigniew Ziobro wyszedł zwycięsko. Doszło do dziwnej sytuacji, że do rządu wejdzie prezes Jarosław Kaczyński. Nie wiadomo po co. Jeśli rzeczywiście chodzi o to, by łagodzić konflikty wewnątrz rządu – to bardzo źle.
- Sytuacja jest poważna a potraktowano nas niepoważnie – podkreślił Andrzej Namysło.
Skrytykował samą formę podpisania porozumienia oraz brak informacji o jego zawartości. Rodzi się pytanie: kto wygrał w tym spięciu w prawicy? Zdaniem naszego gościa nikt nie wygrał a przegrała Polska. Prawie dwa tygodnie stracono na jałową dyskusję, z której nic nie wynika a kraj stoi przed kolejną falą zachorowań na COVID i kryzysem gospodarczym.
- Przysłuchuje się tym wypowiedziom panów z opozycji i zastanawiam się, co dalej będziecie kontestować? – spytał Sławomir Batko.
Nieważne przecież kto z kim usiadł i po której stronie, kto komu podał rękę. To są sprawy drugorzędne. Chodzi o negocjacje trzech różnych partii, więc naturalną sprawą jest, że muszą się one porozumieć. I takie negocjacje prowadziła też opozycja, gdy rządziła. Nasz rozmówca rozumie zawód opozycji, że prawica jednak się dogadała, że nie będzie wyborów.
- Panie radny: opozycja nie analizuje, ale stwierdza fakty – odpowiedział Tomasz Kostuś.
Opozycja już wcześniej przewidywała, że przedterminowych wyborów jednak nie będzie. Prawica jest spojona interesami - nie tylko politycznymi, ale też kadrowymi. Zjednoczona Prawica więc obawia się utraty stanowisk i odpowiedzialności za dotychczasowe rządy. Poza tym spektakl z dogadywaniem się to odwracanie uwagi od wyzwań stojących przed Polską.
- Bardzo się cieszę, że moi przedmówcy w takim tonie się wypowiadają, bo jeszcze kilka dni temu chcieli mówić tylko o kryzysie – odniósł się Paweł Nakonieczny.
Ma wrażenie, że opozycja zaczęła grać na instrumentach, które nastroił prezes Jarosław Kaczyński. Przez dwa tygodnie zajmowała się krytyką, ale nie przedstawiła żadnej agendy alternatywnej dla Polaków. To zwycięstwo taktyki Jarosława Kaczyńskiego, który przy okazji po prostu policzył swoje szable. A polska gospodarka jak na razie świetnie znosi pandemię, lepiej od innych krajów europejskich.
- Ten stan, który mamy w polskiej polityce określiłbym: wielka burza, ale mały deszcz - ocenił Ryszard Galla.
Wielką burzę zapowiadał Joachim Brudziński czy Jacek Suski twierdząc, że koalicji już nie ma. Ostatecznie zwyciężyła arytmetyka. Trzeba było zrobić wszystko, by nie stracić władzy. Ciekawsze będzie to, co nastąpi teraz, gdy do rządu wejdzie Jarosław Kaczyński. Ale nadal będzie prowadzona gra między premierem a Zbigniewem Ziobrą.