- W mediach pojawiły się informacje o spotach telewizyjnych, wyświetlano je w Austrii i Niemczech, a ostrzegały one przed blackout'em i radził co zrobić gdy zabraknie prądu. Czy jako Polska mamy się czego bać? Przecież jesteśmy w europejskiej sieci przesyłowej i takie sytuacje, że prądu brakuje, zdarzają się - mówiła redaktor Magdalena Ogórek.
- To się zdarza, ale do blackoutu w Polsce już dawno nie doszło - odpowiada Wojciech Jakóbik z portalu biznesalert.pl. - Mamy czasowe wyłączenia trwające kilkanaście minut, one zdarzają się w niektórych miejscach w Polsce. To są usterki, które powodują przerwy w dostawie energii, ale sam "blackout" oznacza "zaciemnienie", to jest zdarzenie niespodziewane, występujące na dużym obszarze. Energii są pozbawione całe miasta, jest paraliż komunikacyjny i gospodarczy. Mamy kryzys energetyczny i energi brakuje w całej UE - mówił Jakóbik.
- Dlaczego tak jest? - pytała redaktor Ogórek.
- Gospodarka odbija się po spowolnieniu aktywności w związku z poprzednią falą koronawirusa. W poprzednim roku mieliśmy duże spowolnienie gospodarcze z powodu obostrzeń, potem nagle ta aktywność wzrosła dzięki szczepionkom i znoszeniu restrykcji. Szybko wzrosło zapotrzebowanie dosłownie na wszystko i czasami produkcja nie nadąża - mówił Jakóbik.
- To nie znaczy, że na pewno się coś wydarzy, ale "przezorny zawsze ubezpieczony" i w Niemczech czy Austrii pojawiają się sugestie co robić na wypadek blackout'u. Polska też ma taki plan, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa jest do tego zobowiązane gdyby wystąpił jakiś problem - mówił Jakóbik.