W wyniku niedawnych wyborów Czesi będą mieli nowego premiera i prezydenta, którzy mogą zmienić relację Pragi z Warszawą i Brukselą. Pierwszym gościem magazynu był David Stulik, starszy analityk w European Values Research Centre w Pradze. Przez 12 lat był rzecznikiem delegacji Unii Europejskiej w Kijowie.
- Nowy rząd będzie stworzony jeszcze do końca tego roku. Czekamy na pierwsze posiedzenie nowego parlamentu, które odbędzie się 8 listopada i w tym momencie zacznie się proces formalnego tworzenia nowego rządu, bo rząd mniej więcej jest gotowy. Dwa opozycyjne bloki demokratyczne, które razem mają większość ustalają program i dzielą teki w rządzie. Czekamy jednak na to pierwsze posiedzenie, bo następny krok ma być zrobiony przez prezydenta i tutaj mamy problem konstytucyjny. Prezydent Zeman jest w szpitalu i zgodnie z opinią lekarzy nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków konstytucyjnych. Być może pierwszy raz w historii Czech parlament zdecyduje o tym, że prezydent zostanie tymczasowo zawieszony i jego pełnomocnictwo przejdzie na szefów dwóch izb parlamentu - mówił David Stulik.
Na Węgrzech opozycja jednoczy siły i chciałaby odsunąć premiera i jego partię od władzy w wyborach, które odbędą się już za pół roku. Za pół roku do urn pójdą także Francuzi.
Wybory węgierskie komentował Michał Listkiewicz, polski sędzia piłkarski, dziennikarz i hungarysta.
- Środowisko polityczne na Węgrzech jest bardzo rozczłonkowane. Myślę, że liderzy opozycyjni wychodzą na pokaz i pokazują jak bardzo się kochają, ale podskórnie tak nie jest. Mamy cień byłego lewicowego premiera Ferenc’a Gyurcsány, który tym steruje z drugiego czy trzeciego szeregu. A to postać nieakceptowalna, pamiętamy jego słynne powiedzenie, że „kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. To będzie długo pamiętane – mówił Listkiewicz.
A o tym co się dzieje we Francji mówiła publicystka Ewa Hildebrandt.