Bernard Gaida o o tym, że wierzy w kompromis w sprawie wystawy o Niemcach na Górnym Śląsku a także o podwójnych wyborach, przed którymi stoi w tym roku Mniejszość Niemiecka
Przypomnijmy: okrągły stół, o którym mówi nasz gość, obejmuje przedstawicieli polskiego i niemieckiego rządu a także reprezentantów Mniejszości Niemieckiej w Polsce i organizacji Polaków w Niemczech (państwo niemieckie nie uznaje istnienia Mniejszości Polskiej).
O stworzeniu stałej ekspozycji o Niemcach na Górnym Śląsku (po roku 1945 roku, ale z historycznym wstępem) samorząd województwa zaczął dyskutować - bez rozgłosu - w roku 2014. Teraz o sprawie dowiedziała się opinia publiczna - wiadomo, że w lutym Mniejszość Niemiecka przedstawiła swój projekt ekspozycji. Spytaliśmy, czy fakt, że temat został "porzucony" mediom może oznaczać, że projekt będzie politycznie rozgrywany i wywoła kolejną kłótnię o historię? Nasz gość jest dobrej myśli.
- Jeśli tylko nie będziemy patrzyli na historie w kategoriach "wasza" i "nasza", to sprawa powinna zostać sfinalizowana. Obecność Niemców w Polsce to część polskiej historii - tłumaczy Gaida, przekonując, że przynajmniej koalicyjne kluby w sejmiku powinny - w jego ocenie - podejść do tematu konstruktywnie.
Naszego gościa pytaliśmy także o wybory: te w TSKN i parlamentarne. Gaida stwierdził, że jego zdaniem o schedę po odchodzącym Norbercie Raschu powalczy kilku kandydatów a zdecyduje, tak jak siedem lat temu w Głogówku, oddolna demokracja, czyli wola delegatów. Nasz gość stwierdził także, że opolska Mniejszość Niemiecka do wyborów parlamentarnych wystartuje z własna listą i nie rozważa delegowania swoich działaczy ba listy innych partii, co proponował były lider TSKN i były poseł Henryk Kroll.
Posłuchajcie: