Alicja Nabzdyk-Kaczmarek o tym, dlaczego nie rozumie tych, którzy mają problem z zaakceptowaniem znaku Rodła i o obchodach powstania Dzielnicy I Związku Polaków w Niemczech
O tym, że opolskie elity polityczne mają jakiś problem z tradycja Rodłaków, przypomniała ostatnia polityczna awantura o znak Rodła, który - w myśl projektu rzeźbiarza prof.Mariana Molendy - miał się znaleźć na łańcuchu szykowanym dla marszałka regionu. Zaprotestowała Mniejszość Niemiecka, w obronie Rodła stanął PiS, pozostałe ugrupowania wyraźnie nie wiedzą, jak z tego sporu wybrnąć.
- Odrzucenie Rodła to kwestionowanie historii - komentuje nasz gość, dodając, że Rodzina Rodła spróbuje włączyć się w tę debatę. - Może ktoś nie chce pamiętać o tym, jak liczna i ważna była ta organizacja? Związek Polaków w Niemczech powstał w 1922 roku i przyczynił się do tego, że zorganizowały się także inne mniejszości żyjące w granicach Niemiec. Tamte organizacje zostały po wojnie reaktywowane, Związek Polaków w Niemczech nie może się o to doprosić. Być może chodzi o to, że państwo niemieckie nie chce oddać majątku związku zarekwirowanego przez III Rzeszę. Bo nasz związek był także finansową i gospodarczą potęgą, prowadził szkoły, banki, spółdzielnię rolniczą. Mało kto pamięta, że tylko w Groszowicach były trzy polskie zespoły śpiewacze. 6 marca we Wrocławiu będziemy obchodzili rocznicę I Kongresu Polaków w Niemczech. Choć było to apogeum hitlerowskich rządów, do Berlina przyjechało 5 tysięcy delegatów. To nasze korzenie, o których nie wolno współczesnym zapomnieć.
Uroczystości, organizowane przez władze Opola, rozpoczną się o 15:30 przed Pomnikiem Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego, o 16:00 msza w kościele ojców franciszkanów a potem spotkanie Rodłaków w opolskim ratuszu.
Posłuchajcie: