Radosław Roszkowski o szpitalnej wojnie przedwyborczej, rosnącym bezrobociu i klastrze rolno-spożywczym, który ma postawić prudnicki powiat na nogi
O Prudnickim Centrum Zdrowia, spółce prowadzącej miejscowy szpital, zrobiło się ostatnio głośno za sprawą ostrego sporu między powiatem a mniejszościowym prywatnym udziałowcem, który - inspirowany przez ówczesnego prezesa Anatola Majchera - naciskał na Zarząd Powiatu z sprawie odkupienia kolejnego pakietu udziałów. Gdyby samorząd się zgodził, stałby się udziałowcem mniejszościowym. Roszkowski przyznaje dziś, że rozkręcenie tematu w ogniu kampanii wyborczej było próbą przyciśnięcia radnych do muru i mogło się dla niego zakończyć polityczną porażką. Ostatecznie Roszkowski zachował stanowisko, za to z PCM odszedł prezes Majcher. Ma go zastąpić dr Andrzej Mazur, lewicowy polityk i zdeklarowany zwolennik publicznej służby zdrowia.
- Jak dziś układają nam się relacje z drugim udziałowcem? One zawsze były złożone - mówi dyplomatycznie Roszkowski.
Naszego gościa pytaliśmy także o sytuację na lokalnym rynku pracy, która w ostatnim okresie zrobiła się bardzo trudna - powiat prudnicki znalazł się wśród tych powiatów, w których bezrobocie wzrosło. Roszkowski przekonuje, że powiat ma plan na ożywienie lokalnego rynku pracy - jeśli włodarzom miasta uda się odkupić część obiektów po dawnym Frotexie (w dawnych lepszych czasach zatrudniał 4 tysiące osób).
- Myślimy o swego rodzaju klastrze spożywczym - tłumaczy nasz gość. - Powstałoby miejsce, gdzie płody rolne byłyby przygotowywane do dystrybucji na terenie ościennych województw, gdzie absolwenci naszych szkół otwieraliby małe firmy, gdzie być może powstałyby firmy przetwórcze.
Kolejnym tematem rozmowy była szansa na rozwój turystyki. Tu Roszkowski jest raczej sceptyczny: jego zdaniem, może to być cenne uzupełnienie strategii gminy Prudnik, ale dla całego powiatu turystyka nie jest rozwiązaniem najważniejszych problemów.
Posłuchajcie: