- Dziś musimy budować wspólnotę wokół dwóch wątków. Po pierwsze, chodzi o wątek takiej zwykłej, ludzkiej solidarności, który ja wciąż eksponuję, mówiąc, że choć państwo mamy do kitu, to mamy wspaniałych obywateli. Drugi wątek to stanowcze domaganie się od tego państwa, by wyglądało inaczej, jeśli nie teraz w środku kryzysu, to później – mówił Hołownia.
- Jest w Polsce grupa osób, która nie ma dla siebie oferty, która jest wyraźnie zmęczona tym co się w Polsce od 2005 r. dzieje. To są ludzie, którzy mówią mi, że nie mieli na kogo głosować, którzy mówią, że nie chodzili na wybory przez ostatnich 15 lat, ale to są też wyborcy, którzy w 2015 r. głosowali na A. Dudę, B. Komorowskiego czy P. Kukiza. Moja propozycja jest dość uniwersalna i zasadza się na najgłębszym przekonaniu, że powinna być w Polsce jakaś oaza bezpartyjności i faktycznej niezależności w tym zdewastowanym przez partie systemie – wyjaśniał Szymon Hołownia.
- Mówiłem, że zmiana terminu wyborów to broń atomowa i teraz, po dwóch, trzech tygodniach okazało się, że jest czas na użycie tego narzędzia ostatecznego. Wybory trzeba przełożyć i to nie jest kwestia interesu politycznego tego czy innego kandydata. Jeżeli Andrzej Duda jest najlepszym kandydatem we wszechświecie, to wygra wybory również na jesieni albo w marcu Jeśli jest nim Małgorzata Kidawa-Błońska, to będzie tak samo. Jeżeli Szymon Hołownia, to to samo będzie – stwierdził kandydat na Prezydenta RP.