- Sprawa była bardzo prosta. To był jedna teczka akt, 4 świadków, którzy stawili się w terminie, na sali sądowej trwało to łącznie właściwie 6 godz., a cały proces ciągnął się 5 lat. Oprócz przeprosin, przyznano mi także zadośćuczynienie. Nigdy za późno, mimo że jest to jednak pyrrusowe zwycięstwo, ale przydatne z tego względu, by nikt się już na taką publikację nie odważył – dodał Kępiński.
- Od 2 lat jestem w Szwecji. To był intratny wyjazd. Oswoiłem się ze społeczeństwem, nauczyłem się języka, doszlifowałem swoje poprzednie dwa. Pracuję tam w branży budowlanej. Z powodzeniem praktykuję zawód zbrojarza. Decyzja o wyjeździe była mocno ekonomiczna. No i Szwecja jest bardzo niedaleko, prawie 20 samolotów dziennie, pływają promy, właściwie trudno powiedzieć, że to zagranica – stwierdził Kępiński.
Naszego gościa zapytaliśmy także, czy myśli o powrocie do polityki.
- Może nadejdzie taki czas, nic nie wydarzyło się na zawsze. Mam 43 lata i naprawdę dobre doświadczenie polityczne. Byłem z drugiej strony lustra, wiem, jak to działa, jak tę kiełbasę się robi, zanim wyjdą dobre wyroby. Na razie jeszcze nic mnie nie pociągnęło. Obserwuję, dowiaduję się, mam wiedzę. Polityką interesowałem się całe życie i nie przestałem. Przestałem to robić zawodowo, za uposażenie poselskie, ale we krwi dobro kraju mam cały czas i bardzo bym sobie życzył, żeby co najmniej mądrzejsi ludzie ode mnie rządzili – mówił Kępiński.