- Musieliśmy przeanalizować sytuację i zdecydować się na określone kursy - mówi kpt. Przemysław Zwiech z Aresztu Śledczego w Opolu.
- To nie są zawody, które wymagają szerokiej wiedzy. Nasz wybór był wypadkową wielu spraw. Rozmów z osadzonymi na temat ich kwalifikacji, braków w wykształceniu czy zainteresowaniach - dodaje Zwiech.
Kurs zakłada 130 godzin wykładów połączonych z zajęciami praktycznymi, które odbywają się na terenie aresztu.
- Ważnym elementem są też zajęcia na przykład z pisania życiorysów, czy zachowania w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, czy konkursu. Wiedza o tym jak zachować się na wolnym rynku - mówi Zwiech.
- Więźniów musimy czasem motywować do udziału w kursie ale generalne są chętni. Trudno powiedzieć czym się kierują, ale liczymy, że jest to chęć zdobycia dodatkowych kwalifikacji. Często są to ludzie pochodzący z trudnych środowisk, patologicznych, rozbitych rodzin, które nigdy nie pracowały legalnie. Taka wiedza dla nich jest bardzo ważna - dodaje Wioletta Szczęśniak.
Areszt Śledczy w Opolu jest placówką typu zamkniętego. Osadzeni w nim mężczyźni w większości nie mają pozwolenia na pracę na zewnątrz. Inaczej ma się temat w przypadku kobiet odbywających karę w oddziale zewnętrznym w Turawie. Około 60 osób pracuje w opolskich zakładach przetwórstwa a także w drukarni. Część pracuje także na rzecz gminy Turawa przy oczyszczaniu terenów wokół jeziora.