Adamczyk dodaje, że w jego ocenie ludzie Solidarności, nawet jeśli mają dziś różne poglądy polityczne, nadal potrafią ze sobą rozmawiać, czego dowodem może być wspólne złożenie w czwartek rano wiązanek kwiatów na Skwerze Solidarności. Nasz gość tłumaczy także, że opolscy liderzy nie byli na wczorajszych (30 sierpnia) obchodach rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych organizowanych przez władze samorządowe województwa nie ze złej woli, ale dlatego, że byli na spotkaniu Komisji Krajowej w Lubinie.
- Te posiedzenia są planowane już na początku roku - mówi Adamczyk.
Naszego gościa pytaliśmy, jak wygląda dziś działalność związku. Jak mówi, związek ma co robić, bo w kilku instytucjach w regionie sytuacja pracownicza jest napięta. Przypomnijmy: protestują między innymi pracownicy Sanepidu i opolskiego MOPR-u. Adamczyk mówi także, nie wymieniając jednak nazwy instytucji, że ostatnio dzięki udanej interwencji związku udało się doprowadzić do odwołania jej mocno skonfliktowanej z pracownikami dyrektorki.
- Czy ludzie zapisują się do związków zawodowych? Cały czas, co więcej w różnych zakładach pracy zakładane są nowe komisje, dziś na prezydium zarejestrowaliśmy kolejną. Mamy też zapytania z trzech innych firm - mówi nasz gość.
Pytaliśmy, czy nadal zdarzają się sytuacje, w których pracodawcy - tak było na przykład w sieciach handlowych - zwalniają inicjatorów powołania związku zawodowego. Adamczyk mówi, że takie sytuacje się zdarzały i trafiały do sądów, ale sytuacja się poprawiły i w Opolu związki zawodowe działają w trzech sieciach.